Chcąc znaleźć uzasadnienie propagandowe dla swej agresji, strona niemiecka w ostatnich dniach sierpnia organizowała prowokacyjne napady graniczne.
Obciążano nimi Polaków. Napadano m.in. na polskie placówki straży granicznej, stacje kolejowe, polskie urzędy. W skład wielu tych grup dywersyjnych wchodziła ludność niemiecka zamieszkująca Polskę.
.
Ukoronowaniem tych prowokacji była zorganizowana przez SS akcja gliwicka pod kryptonimem „Himmler”.
Wieczorem 31 sierpnia 1939 r. grupa hitlerowskich dywersantów dokonała napadu na radiostację w Gliwicach, które wówczas znajdowały się na terytorium Rzeszy.
Miał to być pretekst, a zarazem propagandowe uzasadnienie agresji niemieckiej na Polskę, oskarżoną o gwałcenie praw mniejszości niemieckiej, ataki na granice Rzeszy, a nawet o napady na obiekty leżące poza nimi.
Jak podają niektóre źródła przygotowana w Berlinie treść gliwickiego komunikatu radiowego się nie zachowała, inne mówią o tym, że jeden z napastników płynną polszczyzną, cytując słynne przemówienie sejmowe Józefa Becka z maja 1939 roku, odczytał na antenie słowa:
?My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor?.
Miano wówczas też oddać kilka strzałów dla uwiarygodnienia zbrojnej napaści. Jednak słuchacze mogli dosłyszeć tylko pierwsze słowa:
?Uwaga! Tu Gliwice. Rozgłośnia znajduje się w rękach polskich…?,
po czym rozległy się niewyraźne trzaski i szumy, bowiem napastnicy pomylili siedziby radiostacji. Studio radiowe znajdowało się w zupełnie innym punkcie Gliwic, napastnicy zajęli zaś budynek z aparaturą techniczną, pozbawiony profesjonalnego studia nadawczego.

Niemcy byli pewni, że zadanie zostało wykonane poprawnie i opuścili budynek radiostacji. Prowokatorzy niemieccy, aby uprawdopodobnić wersję napaści na stacje przez powstańców polskich na miejscu zdarzenia pozostawili zastrzelonego Franciszka Honioka, mieszkańca Łubia, uczestnika trzeciego powstania śląskiego.
Został on dzień wcześniej zatrzymany, a w dniu zdarzenia będąc pod wpływem środków odurzających został przewieziony na teren radiostacji i tutaj zamordowany strzałem w głowę.
Fakty ujrzały światło dzienne dopiero po wojnie. Podczas procesu norymberskiego zeznawał Alfred Naujock, dowodzący akcją w Gliwicach.
Łukasz Fedorczyk
(Na podstawie książki „Historia Polski 1939-1947” Józefa Ryszarda Szaflika)
Najnowsze komentarze