?W sobotę, 7 listopada Gliwice wzbogaciły się o bardzo oryginalny obiekt małej architektury ? taką informację znaleźć można na oficjalnej stronie firmy Vattenfall.
Ten ?oryginalny obiekt? to szkaradna lampka nocna, która pojawiła się na skwerze u zbiegu ulic Zwycięstwa i Bohaterów Getta Warszawskiego.
Firma Vattenfall w ramach działań promocyjnych iluminuje ważne miejsca lub obiekty w śląskich miastach. Na przykład w tym roku w Rybniku koncern podświetlił gmach starostwa powiatowego, a w Katowicach kopułę Ronda Sztuki.
Dlaczego Gliwicom zafundował koszmar w postaci 5 metrowej nocnej lampki, która wygląda jak zapomniany rekwizyt z filmu Kingsajz?
?Latarnia będzie wyraźną dominantą w przestrzeni miejskiej i ma szansę stać się oryginalną wizytówką tej części miasta. Jesteśmy pewni, że z czasem stanie się symbolem miejsca chętnie odwiedzanego przez Gliwiczan? – z dumą informuje Vattenfall.
Szkoda, że zamiast szpecić miasto firma nie zdecydowała się umieścić tego wspaniałego dzieła sztuki w bezpośrednim otoczeniu swojej firmy na ul. Barlickiego. W jednej kwestii można się jednak zgodzić ? wizytówka na pewno jest oryginalna. Zwłaszcza w zestawieniu z sąsiadującymi bezpośrednio budami oferującymi zapiekanki.
Co ciekawe, to dziwadło ma swoją projektantkę – jest nią Marlena Pardel z katowickiej Akademii Sztuk Pięknych. Podstawa, która podobno ma być wykorzystywana jako ławka, wykonana została ze szlachetnego gatunku drewna. Klosz to półprzeźroczysty biały materiał rozpraszający światło. Wewnątrz zainstalowano 16 energooszczędnych opraw ledowych.
W zależności od pogody świetlne cudo będzie zmieniać kolory. Może świecić na fioletowo, pomarańczowo, niebiesko, czerwono lub zielono.
Niestety tej wątpliwej ozdoby ciężko będzie się pozbyć. Sponsor skopiował bowiem pomysł Gliwickich Metamorfoz i obok lampki umieścił kapsułę czasu. Jak informuje inskrypcja na pamiątkowej tablicy, kapsułę otworzyć należy w 2109 roku. Można jedynie mieć nadzieję, że szlachetne drewno nie jest zbyt trwałe i samo się rozleci. Albo jakaś esteta nie wytrzyma….
Nina Drzewiecka
.
…a mnie się podoba
De gustibus non est disputandum – gust nie podlega dyskusji. Kolorowa lampka wywołała burzę na forach internetowych, jednym się podoba, innym nie. Nawet w naszej redakcji opinie podzieliły się dokładnie po połowie. Wobec ostrej, antylampkowej krytyki w wykonaniu redakcyjnej koleżanki, czuję się w obowiązku, w imieniu frakcji sympatyków nowej lampki, stanąć w obronie kolorowego świecidełka.
Pomysł, jest po prostu fajny. W Gliwicach brakuje miejsc lekko zakręconych, takich właśnie jak ten sympatyczny, świetlny dziwoląg.
Z pewnością logo sponsora mogłoby być dyskretniejsze. O obskurnym otoczeniu upstrzonym smażalniami nie wspomnę… bo to zupełnie osobny temat.
Ale to chyba nie wina lampki?
Marcin Fabrykowski
.
[poll id=”30″]
fot. Katarzyna Klimek, ITV
Najnowsze komentarze