W tym przypadku można mówić o prawdziwym szczęściu w nieszczęściu.
Na podwórze jednej z kamienic przy ulicy Gorzołki w Gliwicach spadł… balkon.
Szczęśliwie ani na balkonie ani pod balkonem nikt nie przebywał.
Całe zdarzenie miało miejsce w niedzielę wieczorem, ok. godziny 19.00. Przerdzewiała konstrukcja balkonu starej, poniemieckiej kamienicy nie wytrzymała i część podłogi balkonu runęła wprost na podwórko i balkon piętro niżej.
Na miejscu bardzo szybko pojawiły się aż trzy samochody straży pożarnej.
– Strażacy musieli usunąć resztki zwisającej konstrukcji, która zagrażała przechodniom – tłumaczy jedna z lokatorek, świadek zdarzenia.
Niestety po raz kolejny okazało się, że pozagradzane słupkami podwórka to spore utrudnienie dla strażaków. Mieli oni problemy z dotarciem specjalnym samochodem z wysięgnikiem na miejsce katastrofy budowlanej.
Akcja usuwania resztek podłogi zakończyła się po godzinie 21.00. Straż Miejska zabezpieczyła teren podwórka taśmami ostrzegawczymi.
Lokatorzy feralnego budynku już w poniedziałek rano otrzymali pismo od administratora kamienicy – ZBM I TBS, w którym poinformowano, że z powodu „katastrofy budowlanej” obowiązuje bezwzględny zakaz użytkowania balkonów aż do czasu ich remontu. O terminie remontu najprawdopodobniej zdecyduje Wspólnota Mieszkaniowa.
Nikomu na szczęście nic się nie stało. Poza wybitą szybą piętro niżej i zniszczoną dekoracją, nie ma większych strat materialnych.
Podwórko pod balkonem do tej pory było normalnie użytkowane, stały na nim samochody, przechodzili mieszkańcy, bawiły się dzieci.
– Możemy mówić o prawdziwym szczęściu – podsumowuje nasza rozmówczyni. (mf)
Najnowsze komentarze