Zgłaszali fikcyjne kradzieże samochodów.
Ponad 30 takich przypadków wykryli w ciągu ostatnich kilkunastu miesiącach śląscy policjanci. Najczęściej właściciele powiadamiają o niedopełnionej kradzieży, chcąc wyłudzić odszkodowanie czy ukryć przestępstwo lub wykroczenie. Postępowania w takich sprawach trwają długo.
Jednak policja ma wiele sposobów dochodzenia do prawdy w tego typu przypadkach. Sprawcom tych przestępstw, oprócz sankcji finansowych, grozi kara do trzech lat więzienia
Oprócz klasycznych policyjnych metod, jak przesłuchania świadków, w tego typu śledztwach pomocna bywa elektronika i zaawansowane technologie. Dzięki nim można było np. ustalić, że zgłaszający kradzież swojego drogiego BMW kierowca z Zabrza jeździł nim w chwili, gdy miała nastąpić rzekoma kradzież.
Kierowcę zdradziły m.in. kluczyki, które wciąż posiadał po tym, gdy rzekomo ukradziono mu auto. Analiza wykazała, że skradziony samochód musiał być uruchomiony jego oryginalnym kluczykiem.
Innym przykładem zawiadomienia o niedopełnionym przestępstwie było zgłoszenie kradzieży hummera w Gliwicach.
Właściciel wskazał miejsce zaparkowania auta przed kradzieżą, ale nie wiedział, że jest ono objęte systemem miejskiego monitoringu. Okazało się, że samochód wcale w tym miejscu nie parkował.
Z policyjnych statystyk wynika, że w ostatnich latach liczba kradzieży samochodów w regionie sukcesywnie spada, z blisko 7,7 tys. takich przestępstw w 2004 r. do niespełna 2,5 tys. w roku 2009.
Sześć lat temu policji udawało się wykryć sprawców co dziesiątej kradzieży, obecnie niemal co trzeciej.
Najnowsze komentarze