Nazwy gliwickich ulic pochodzą od zasłużonych Polaków, wspomnień minionej epoki (ul. Gomułki) lub od miast np. Toszecka i Mikołowska.
Jednak najbardziej intrygujące są te, których geneza jest nietypowa lub nie do końca znana.
Pod lupę bierzemy najciekawsze nazwy ulic w Gliwicach.
.
Kłodnickie kąpielisko
Ulica Zimnej Wody za czasów niemieckich nosiła nazwę Kaltbadstrasse, co w luźnym tłumaczeniu daje nam ulicę zimnej kąpieli. Wielu z nas słyszało zapewne wspomnienia dziadków lub pradziadków o Kłodnicy, która dawno temu była miejscem kąpieli i błogiego relaksu. Pierwsze publiczne kąpielisko powstało na Kłodnicy (obok dzisiejszej Straży Pożarnej) w połowie XIX wieku. Publiczne było ono jednak tylko z nazwy ? mało kto mógł sobie pozwolić na luksus pławienia się w Kłodnicy. Wysokie ceny oraz zakaz wstępu dla kobiet, powodowały, że z (bardzo czystego!) kąpieliska korzystali głównie żołnierze i dorośli mężczyźni. Mniej zamożni kąpali się w Kanale Gliwickim.
Jak twierdzi dr Jacek Schmidt, historyk gliwicki, autor kilkudziesięciu publikacji poświęconych historii Gliwic, woda w miejscu pierwszego kąpieliska, jak w większości rzek, była dość zimna, stąd nazwa ulicy. Chłodna Kłodnica jednak nie przeszkadzała zahartowanym gliwiczanom ? popularność kąpieliska wzrastała. Warto też dodać, że wśród bardziej konserwatywnej części mieszkańców, ?roznegliżowani? pływacy siali zgorszenie ? pojawiły się liczne apele o zamknięcie ?przybytku rozpusty?. Na próżno ? w kolejnych dziesięcioleciach w Gliwicach zaczęło powstawać coraz więcej punktów kąpieli oraz basenów.
Politechnika Śląska oraz Liceum nr 1 przy ulicy Zimnej Wody ostatnimi czasy niespecjalnie cenią sobie sąsiedztwo Kłodnicy, jednak warto spojrzeć przychylnym okiem na tą zasłużoną rzekę, która w XIX i XX wieku dawała gliwiczanom tyle radości.
.
„Pogańska” Arkońska
Interesująca jest także geneza nazwy ulicy Arkońskiej, bocznej od Wrocławskiej. Arkona, to skalisty przylądek nad Bałtykiem, w północnych Niemczech. Dawniej znajdowało się tam sanktuarium Świętowita, bóstwa czczonego przez plemię Słowian. Trudno jednak spodziewać się, by niemiecki przylądek dał nazwę gliwickiej ulicy. Bardziej prawdopodobny jest scenariusz, w którym nazwa wzięła się od dziewiętnastowiecznego zrzeszenia akademickiego o tej samej nazwie.
Arkonia została założona przez polskich studentów Uniwersytetu Ryskiego, którzy postanowili stawić opór agresywnej rusyfikacji i germanizacji. Na przestrzeni lat członkami tego stowarzyszenia było wielu zasłużonych Polaków ? m.in. generał Władysław Anders, zwycięzca spod Monte Cassino.
Jeśli dodać do tego fakt, że ulica znajduje się w pobliżu Politechniki Śląskiej i miasteczka studenckiego, to wszystko układa się w logiczną całość.
Niewykluczone zresztą, że towarzystwo Arkonia swoją nazwę zaczerpnęło właśnie od niemieckiego cypla.
Być może fani ostrzejszej muzyki zauważą, że Arkona to także rosyjski zespół muzyczny grający pogański metal, jednak trudno przypuszczać, by Rada Miejska pragnęła uhonorować tę kapelę.
.
Ksiądz czy królowa?
Ul. Królowej Bony nie powinna budzić większych wątpliwości. Gdyby zapytać gliwiczan o nazwę ulicy łączącej Zygmunta Starego i Księcia Ziemowita, odpowiedź nie stanowiłaby większego problemu. Dla większości sprawa jest jasna jak słońce ? patronem ulicy jest Królowa Bona. Nie może być inaczej, skoro jest to boczna od ul. Zygmunta Starego, jej męża. Kiedyś ulica nazywała się Wernickestrasse, potem patronem ulicy był Marian Buczek, członek Komunistycznej Partii Polski. W 1990 roku została przemianowana na Królowej Bony. Okazuje się jednak, że istnieje też zgoła inna koncepcja.
Otóż niektóre GPS-y wskazują tę ulicę jako… Księdza Bernarda Bony.
Kim zatem jest ksiądz Bona, „uzurpujący” sobie prawo do jednej z ulic w naszym mieście? Jak się okazuje, był polskim misjonarzem, który działał m.in. w Indiach. Pochodził z Zelgoszczy (woj. pomorskie), wsi liczącej mniej niż tysiąc mieszkańców. Skąd GPS-y wzięły ulicę księdza Bony w Gliwicach? Kiedyś mieścił się tam Zakład Sióstr Szkolnych, ale to jedyne (i bardzo naciągane) skojarzenie z religią i kościołem. Po prostu trzeba przyjąć, że „twórcze” GPS-y zanotowały wpadkę. Ot, kolejny dowód, że nie należy bezgranicznie ufać nowoczesnej technologii…
.
Nieodkryta tajemnica Idy
Gliwice są prawdopodobnie jedynym miastem w Polsce, które posiada ulicę Idy. Trudno jednoznacznie określić czy jest to powód do dumy, gdyż niewyjaśnione pozostaje pytanie ? ?Kim była owa Ida??. Metodą dedukcji niczego nie osiągniemy ? pozostają nam zatem przypuszczenia i spekulacje. Ida to imię zarówno polskie, jak i germańskie. Jednak możemy z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić, że Ida nie była Polką, gdyż w niemieckich Gliwicach ulica ta nosiła tę samą nazwę ? Idastrasse. Zatem pod uwagę bierzemy tylko słynne Idy zza Odry. Znane Niemki, dumnie noszące to imię to: Ida Noddack oraz Ida von Reinsberg-Duringsfeld. Pierwsza była chemiczką, działającą w latach 20-tych i 30-tych ubiegłego wieku. Za wcześnie więc trochę, by już w latach 30-tych być patronką ulicy w Gliwicach. Z kolei Ida von Reinsberg-Duringsfeld była pisarką, żyjącą w latach 1815-1876. Jeśli chodzi o ramy czasowe to pasuje ? jest więc naszą ?główną podejrzaną?. Wydaje się jednak dziwnym, nadawanie nazwy ulicy tylko i wyłącznie od imienia patrona. Czy ktoś wyobraża sobie ulicę Tadeusza albo plac Józefa? Jeśli chodzi o Idę von Reinsberg-Duringsfeld, to w grę chodzi długie oraz skomplikowane nazwisko, które utrudniałoby wypełnianie np. dokumentów urzędowych. A więc wygodnictwo? Raczej nie, gdyż kogo jak kogo, ale Niemców trudno podejrzewać o podobne lenistwo.
Na tym etapie nasze ?śledztwo? staje w martwym punkcie. Zatem, jeśli któryś z Czytelników posiada jakiekolwiek teorie lub materiały, który mogłyby pomóc w wyjaśnieniu tej zagadki, prosimy o kontakt z redakcją ?Gazety Miejskiej?.
Przy pisaniu artykułu korzystałem z książki ?Gliwice w starej fotografii? autorstwa Damiana Recława, wyd. ?Wokół Nas?, Gliwice 1998 oraz z licznych publikacji dra Jacka Schmidta.
Najnowsze komentarze