Do dziesięciu lat za kratkami grozi mężczyźnie, który zaatakował policjantów siekierą.
By powstrzymać napastnika funkcjonariusze musieli użyć broni palnej. Do zdarzenia doszło w poniedziałek rano o godzinie 4.45 przy ulicy Niedbalskiego w Gliwicach.
Policjanci patrolujący osiedle im. Waryńskiego zwrócili uwagę na mężczyznę stojącego na przystanku autobusowym. Ich zainteresowanie wzbudziła również siekiera oparta o wiatę. Poproszony o wylegitymowanie się mężczyzna chwycił narzędzie i wymachując nim, rzucił się na stróżów prawa. Gdy wołania o spokojne zachowanie nie przyniosły rezultatu, policjanci postanowili użyć broni palnej. Strzał ostrzegawczy również nie ostudził głowy rozjuszonego napastnika, który wciąż atakował funkcjonariuszy.
.
Przyszła więc pora na ostateczne rozwiązanie ? jeden z policjantów oddał dwa strzały w kierunku furiata.
– Strzały oddane zostały z bezpośredniej odległości i okazały się bardzo precyzyjne. Kule przeszły między skórą a mięśniami, więc spowodowały minimalny uszczerbek na zdrowiu ? poinformował nas podkomisarz Marek Słomski, rzecznik prasowy gliwickiej policji.
Oba strzały trafiły mężczyznę w podudzia. Funkcjonariusze natychmiast wezwali pogotowie, a także udzielili rannemu pierwszej pomocy. Napastnika przewieziono do szpitala, skąd po opatrzeniu powierzchownych ran został wypisany.
– Policjanci są specjalnie szkoleni, by oddawać strzały, które mają obezwładnić napastnika. Tym właśnie różnią się od żołnierzy, którzy strzelają, by zabić. Dla policjantów najważniejsze jest obezwładnienie osoby łamiącej prawo ? wyjaśnia Słomski.
28-latka umieszczono w policyjnej izbie zatrzymań do dyspozycji prokuratora, który podejmie decyzję o dalszych losach zatrzymanego.
Za czynną napaść na policjantów grozi mu kara do dziesięciu lat pozbawienia wolności.
W chwili zdarzenia mężczyzna był trzeźwy, a motywu swojego agresywnego zachowania nie ujawnił.
Michał Pac Pomarnacki
Najnowsze komentarze