Jak trudno jest rozmawiać wie chyba każdy, umiejętność twórczej rozmowy, która nie byłaby monologami dwóch osób posiąść jest niełatwo. Gdyby było inaczej, cóż do roboty mieliby terapeuci, psychologowie rodzinni, pracownicy najróżniejszych poradni… A i sądy miałyby o wiele mniej pracy.
Jeżeli już na tym poziomie dialog posuwa się jak po przysłowiowej grudzie to cóż mówić o dialogu pojmowanym szerzej, na przykład na poziomie władza ? społeczeństwo? Lekcję takiego dialogu przerabiamy właśnie w Gliwicach, przy okazji planów likwidacji linii tramwajowych.
Czwartkowe spotkanie w Urzędzie Miejskim, na którym przedstawiciele władzy mieli wyjaśnić przyczyny decyzji o likwidacji, obnażyło bezlitośnie mizerię argumentów obrońców tramwaju i braki w dyplomacji drugiej strony.
Argumenty obrońców są przede wszystkim natury historyczno-sentymentalnej. Tramwaj ma oczywiście bogatą historię w mieście, najpierw konny wąskotorowy, potem elektryczny i wreszcie ten obecny, normalnotorowy. Trudno sobie wyobrazić miasto bez tego środka komunikacji.
Ale, być może, trudno było sobie kiedyś wyobrazić miasto bez Kanału Kłodnickiego, który również ? do lat przedwojennych ? był integralnym elementem krajobrazu miasta. Oaza zieleni, cieniste promenady wzdłuż kanału… to wszystko zniknęło po jego likwidacji, której też zapewne towarzyszyły protesty, wojna na argumenty i słowne przepychanki.
Istotnie, większość miast dysponuje komunikacją tramwajową, ale czy akurat ten element ma świadczyć decydująco o ?wielkomiejskości??
Wielkomiejskość to nie tylko tramwaje a na pewno nie przede wszystkim one. Być może inna władza nie podjęłaby takiej decyzji, problem w tym, że w naszym mieście nie ma nawet potencjalnych przedstawicieli ewentualnej nowej władzy, co zresztą widać było po wynikach kolejnych wyborów.
Trudno z drugiej strony dziwić się protestom. Z doświadczenia wiemy, że nie o takie rzeczy władza nie pytała społeczeństwa. Czy ktoś konsultował wyburzenie jednej pierzei ulicy Dworcowej? Czy konsultowano wstawianie wysokich bloków w środek niskiej zabudowy? System uległ zmianie, ale nawyki ? obu stron pozostały.
Wynik czwartkowego spotkania był dla wszystkich jasny jeszcze przed jego rozpoczęciem. Tramwaj zniknie, choćby jego obrońcy stanęli na głowie.
Władza już to postanowiła i ? tu braki w dyplomacji ? bynajmniej nie kryje się z tym. Smutne byłoby tylko, gdyby okazało się, że ? gdy kiedyś w Gliwicach nastąpi zmiana ekipy rządzącej ? obecne władze zapamiętane zostaną nie przez pryzmat Opla czy strefy ekonomicznej ale jako Ci, Którzy Usunęli Tramwaj.
Najnowsze komentarze