Początek wojny z Polską we wrześniu 1939 nie zakłócił w szczególny sposób życia ówczesnych mieszkańców Gleiwitz.
Wydawać by się mogło, że potworne późniejsze wieści o fizycznej eksterminacji milionów ludzi z terenu całej Europy nie docierały do nich w żaden sposób.
Jak to możliwe że nikt nie zauważał tych wydarzeń w mieście? Czyżby buta i arogancja władz nazistowskich została przeszczepiona także zwykłym mieszkańcom Gleiwitz? Tym bardziej boleśnie odczuli oni pod koniec roku 1944 pierwsze sygnały o zbliżającym się froncie i rosyjskiej nawale Pierwszego Ukraińskiego Frontu, miażdżącej wszystko co niemieckie.
W świetle zachowanych materiałów okazuje się że niemiecki gliwicki magistrat rozpoczął ewakuację swoich mieszkańców o całe kilka miesięcy za późno.
A Gleiwitz było przecież pierwszym miastem niemieckim, które dopadli Rosjanie. Stąd późniejszy chaos na dworcu i panika uciekających w popłochu gliwiczan pozostawionych na pastwę losu przez władze miasta. Wszyscy notable już dawno opuścili Gliwice wraz z zatrudnionymi cywilami w wojskowej strukturze miejskiej.
19-21 stycznia 1945, piątek, sobota, niedziela – masowa ucieczka mieszkańców, pociągi wyruszające w głąb Niemiec są przepełnione go granic możliwości, ludzie wspinają się na dachy i zderzaki wagonów. Na dworcu panuje niesamowity bałagan organizacyjny, dzieci gubią się matkom, bieganina, płacz i przerażenie. Miasto pełne jest porzuconych samochodów i bagaży.
23 stycznia ? wtorek. Po południu front na tyle zbliżył się do miasta, że pociski rosyjskiej artylerii uderzyły w dworzec, kończąc tym samym ucieczkę ludzi.
Mieszkańcy pozostali w domach naprędce wyrzucają portrety Hitlera i flagi ze swastykami, topiąc je w Kanale Kłodnickim.
Pierwsze pociski wybuchają w mieście pozbawionym już wody, szyby wypadają z okien, a dachówki spadają z dachów. Całą noc trwa ostrzał, wszyscy mieszkańcy chronią się w piwnicach domów. Żołnierze rosyjscy szybko dopadli zabudowań i piwnic pełnych ludzi. Domagali się złotych pierścionków, obrączek, zegarków.
Wyprowadzali ludzi z piwnic, zamykając w podwórzowych warsztatach i szopach.
Wszędzie słychać było strzały, na ulicach i w podwórzach leżały zwłoki zastrzelonych mieszkańców domów. Wyłapywano kobiety urządzając zbiorowe gwałty zakończone zwykle strzałem z karabinu. Nie oszczędzano nawet paroletnich dziewczynek i staruszek.
![Gliwice 1945, ul. Matejki Gliwice 1945, ul. Matejki](https://www.24gliwice.pl/wiadomosci/wp-content/uploads/2015/01/screenshot_3-510x287.jpg)
24 stycznia ? środa. Trwają przeszukiwania domów i szybkie egzekucje mieszkańców. Ciała zabitych, sąsiedzi lub krewni owijają w koce, by po kilku dniach pochować na cmentarzach, gdzie powstawało pełno grobów masowych, w których chowano w zmarzniętej ziemi jedną ofiarę obok drugiej. Rosjanie bali się zarazy w mieście, więc zezwalano na szybkie pochówki.
Podobnych ekscesów były setki w Gliwicach. Wg danych IPN, w styczniu 45 roku zabito około 600 gliwiczan, wg wyliczeń współczesnych przedstawicieli Mniejszości Niemieckiej ofiar było aż 2700. Jak było w rzeczywistości? Nikt tego już się nie dowie.
Co pozostało do dziś po wydarzeniach roku 45 w Gliwicach?
Niewiele. Blisko 70 lat robi jednak swoje. Tylko na rogu ul Kaczyniec i Średniej stoi budynek posiekany jeszcze pociskami, a na wielu innych budynkach widać białe duże strzałki wskazujące dawnym gliwiczanom schrony przeciwlotnicze w piwnicach. Do niedawna widać było na czerwonych elewacjach kop. Gliwice (teraz Nowe Gliwice) będących wówczas koszarami i lazaretem, rosyjskie napisy wygrażające Niemcom ? ?Śmierć niemieckim okupantom?.
Kiedyś, w rozmowie usłyszałem coś przerażającego ? ? Niemcy robili z Polakami o wiele gorsze rzeczy, więc nie ma co się rozczulać nad nimi. Nie my zaczęliśmy tę wojnę?. Nieraz padają również inne pytania, w pewnym sensie bardzo ważne ? ?A co by było z nami Polakami gdyby Rosjanie nie wygrali z Niemcami??.
Czy ktoś zna odpowiedź?
(zdjęcia archiwalne pochodzą z portalu rosyjskiego archiwum http://www.rgakfd.ru/)
Marian Jabłoński 2015
Najnowsze komentarze