Większość Polaków datę 11 listopada 1918 roku utożsamia z końcem I wojny światowej oraz z odzyskaniem niepodległości po 123 latach zaborów. Gliwice, jak powszechnie wiadomo, w tym czasie wciąż znajdowały się w Niemczech.
? Dnia 11 listopada 1918 w Gliwicach bardziej przejmowano się klęską Niemiec w I wojnie światowej
? tłumaczy Bogusław Tracz, historyk z Instytutu Pamięci Narodowej.
To data tak naprawdę czysto symboliczna ? 11 listopada Józef Piłsudski wrócił do Polski z niemieckiego więzienia. Równocześnie rozpoczęto rozbrajanie Niemców, którzy przegrali I wojnę światową. Data 11 listopada utrwaliła się w świadomości narodowej już w dwudziestoleciu międzywojennym.
Podczas gdy w Warszawie po powrocie Piłsudskiego budowano rząd i rodziło się państwo polskie, gliwiczanom zmieniła się głowa państwa oraz ustrój.
Abdykował cesarz Wilhelm II, a Niemcy z cesarstwa przekształciły się w Republikę Weimarską, na której czele stanął Friedrich Ebert.
? Większa część mieszkańców bardziej przejmowała się porażką Niemiec niż przyjazdem Piłsudskiego do Polski. Dzisiejsi gliwiczanie w dużej mierze nie mają związku z ludnością, która przed wojną mieszkała w tym mieście. Dla nich Piłsudski jest postacią znaczącą. Natomiast dla ludności, która w 1918 roku żyła w Gliwicach, był on postacią jedną z wielu. Tak jak dzisiaj byśmy się spytali ludzi ?kto to jest premierem Słowacji?? ? wyjaśnia Bogusław Tracz z katowickiego IPN.
Po I wojnie światowej na Śląsku nastał czas plebiscytu oraz powstań. W centrum Gliwic, a więc w Śródmieściu, zdecydowanie dominowała opcja niemiecka.
Dzielnice poboczne np. Szobiszowice, Wójtowa Wieś, Ostropa, która była oddzielną wsią, były bardziej podzielone ? część ludności opowiadała się za opcją polską, część za niemiecką.
? Natomiast w samym mieście dominowała ludność niemiecka albo związana kulturowo z niemieckością. Nawet jeśli nie posługiwali się czystym językiem niemieckim, to bliższy im był Goethe niż Mickiewicz ? tłumaczy Bogusław Tracz.
Potwierdziło się to w plebiscycie z 1921 roku, w którym gliwiczanie zdecydowanie opowiedzieli się za przynależnością do Niemiec.
? Gliwice, jak większość miast na Górnym Śląsku, przeszły w drugiej połowie XIX wieku bardzo silny okres asymilacji. Były miastem, w odróżnieniu np. od Bytomia, bardzo urzędniczym. Mieściły się tu sądy, dyrekcje koncernów przemysłowych, oddziały urzędów. Naturalnym procesem było to, że w drugiej połowie XIX wieku zjeżdżało dużo osadników z zewnątrz Niemiec. Wielu gliwiczan wyjeżdżało na studia np. do Wrocławia i Berlina i utożsamiało się z kulturą niemiecką. To była taka naturalna asymilacja ? wyjaśnia historyk IPN.
Warto jednak pamiętać, że w tym okresie w Gliwicach funkcjonowała bardzo silna opcja opowiadająca się za przynależnością miasta do Polski.
Już pod koniec XIX wieku zaczyna kształtować się polska świadomość narodowa. Powstają instytucje, których celem będzie pielęgnowanie tradycji polskich oraz budzenie świadomości wśród mieszkańców.
? Nawet w centrum Gliwic, w którym znacznie przeważali Niemcy, znajdowały się osoby posługujące się polszczyzną. Świadczą o tym np. msze odprawiane w kościele Wszystkich Świętych ? w każdą niedzielę jedna msza odbywała się w języku polskim ? informuje Bogusław Tracz.
Zaczynają tworzyć się związki śpiewacze, których członkowie spotykali się by wspólnie śpiewać w języku polskim. Zakładano także towarzystwa gimnastyczne, na fali ruchu olimpijskiego. Edukacja gimnastyczna łączona była z wychowaniem młodzieży w duchu patriotycznym. W Gliwicach, na wzór Lwowa, powstało Towarzystwo Gimnastyczne Sokół. Podczas spotkań różnego rodzaju kół czytano Sienkiewicza i uczono języka polskiego. Powstał Polski Bank Ludowy, który miał swoją siedzibę przy dzisiejszej ul. Zwycięstwa (na zdjęciu). Pełnił funkcję kasy pożyczkowej i obsługiwał głównie ludność polską.
Po zakończeniu I wojny światowej w Gliwicach opcja propolska skupiała się głównie wokół trzech osób ? Jana Śliwki, Wincentego Styczyńskiego oraz Feliksa Orlickiego.
Pierwszy był współzałożycielem wspomnianego Polskiego Banku Ludowego. W 1939 roku, będąc już w podeszłym wieku, został aresztowany i wywieziony do obozu koncentracyjnego, gdzie zmarł. Z kolei dr Wincenty Styczyński był lekarzem w gliwickim szpitalu. W okresie powstań śląskich został zamordowany przez bojówkarza niemieckiego. Feliks Orlicki pochodził z Pyskowic, lecz pracował w Gliwicach. Przez wiele lat pełnił funkcję dyrektora Polskiego Banku Ludowego. Te postacie świadczą o tym, że w Gliwicach istniała idea włączenia miasta do Polski. Jakiekolwiek nadzieje działaczy polskich prysły po wynikach plebiscytu.
Jak wyglądała ludność Gliwic w 1918 roku? Przytłaczającą większość to Niemcy, kilka procent składało się z Polaków i Żydów.
? Trzeba jednak pamiętać, iż byli to Żydzi bardzo zasymilowani z lokalną ludnością. Mieli oczywiście swoją synagogę, lecz w wyglądzie zewnętrznym, w przeciwieństwie do np. Żyda galicyjskiego, nie odróżniali się od mieszczan. Byli bardzo mocno osadzeni w kulturze niemieckiej ? czuli się Żydami ze względu na religię, jednak kulturowo przynależeli do Niemiec ? dodaje Bogusław Tracz.
Gliwice w tym czasie były miastem, w którym dominowali katolicy. Szybko rozrastała się także gmina ewangelicka, głównie za sprawą przyjeżdżających do Gliwic ewangelików z głębi Prus. Ewangelicy mieli w Gliwicach swój kościół, dzisiejszy kościół św. Barbary, który po wojnie im odebrano.
Michał Pac Pomarnacki
Najnowsze komentarze