Sąd Najwyższy orzekł niedawno, że właścicielem Zameczku Leśnego przy ulicy Chorzowskiej jest miasto, a nie PSS Społem.

Oznacza to ostateczny koniec przepychanek o ten budynek. Decyzja sądu jest ostateczna i nie ma od niej odwołania.

Spółdzielnia ma czas do końca lipca na opuszczenie nieruchomości, jednak prawdopodobnie wystąpi do władz miasta z prośbą o przedłużenie tego terminu. Później budynek zostanie sprzedany. Jego wartość szacowana jest na około 700 tysięcy złotych.

Przypomnijmy, że w Zameczku Leśnym znajdowała się kiedyś elitarna restauracja i władze Gliwic nie ukrywają, że podobne przeznaczenie dla obiektu byłoby, ich zdaniem, optymalne.

– Zameczek Leśny ma doskonałą lokalizację. Idealnie nadaje się do prowadzenia działalności gastronomicznej i rozrywkowej. Zamierzamy sprzedać budynek, a grunt oddać w użytkowanie wieczyste. Zapewni nam to wpływ na jego losy ? mówi Zygmunt Frankiewicz, prezydent miasta.

Jednym z pomysłów na zagospodarowanie tej nieruchomości jest utworzenie kasyna.

Jak tłumaczy Zygmunt Frankiewicz, obiekt przy ulicy Chorzowskiej, położony z dala od ścisłego centrum miasta, jest doskonałym miejscem na tego typu placówkę.

– Światowe kasyna powstają w atrakcyjnych miejscach, niekonieczne w centrach miast. Uważam, że działalność, która w jakiś sposób zakłóca spokój mieszkańców powinna być prowadzona z dala od centrum ? przekonuje Frankiewicz.

W powstałym pod koniec XIX wieku Zameczku, początkowo znajdowała się ekskluzywna restauracja i muszla koncertowa. Na początku ubiegłego wieku w sąsiedztwie powstał drewniany tor kolarski. Podczas II wojny światowej obiekt uległ poważnym zniszczeniom. W PRL-u zabytek został odbudowany, a w latach 70-tych w posiadanie nieruchomości weszła PSS Społem, która zrobiła tam swój magazyn i wytwórnię pierogów. W latach 90-tych spółdzielnia wydzierżawiła Zameczek – wtedy powstał klub Disco Bravo, cieszący się sławą na cały Śląsk. W tym okresie odbywało się tam wiele koncertów światowej sławy didżejów. W grudniu 2006 dyskoteka Bravo zakończyła swoją działalność, gdy wyszło na jaw, że dach budynku znajduje się w fatalnym stanie i mógłby grozić zawaleniem.

(MPP)