ZABRZE. Prawie rok trwało śledztwo w sprawie pożaru części Centrum Handlowego M1 w Zabrzu.
Ustalono, że przyczyną zaistnienia pożaru było zwarcie w osprzęcie elektrycznym w dziale ELEKTRO.
Nie ujawniono żadnych śladów i faktów wskazujących na celowe podpalenie hali.
Pożar w Centrum Handlowym M1 wybuchł w nocy 25 grudnia ubiegłego roku.
Ogień objął łącznie powierzchnię ok. 10-12 tys. m kw. – w północnej części centrum M1 zajmowanej m.in. przez dwa duże sklepy budowlano-wyposażeniowe, (Praktiker, Jysk), gdzie na zapleczach znajdowały się m.in. materiały i produkty łatwopalne – sztuczne choinki, farby, lakiery czy fajerwerki.
Sprawa ustalenia przyczyn pożaru prowadzona była pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Zabrzu. Na potrzeby śledztwa powołano m.in. biegłych z zakresu badań elektrotechnicznych, metaloznawczych oraz ochrony przeciwpożarowej.
Moment, w którym feralnej nocy doszło do zwarcia instalacji elektrycznej zarejestrował zainstalowany w hali monitoring.
Po pożarze, nienaruszona część hali Centrum Handlowego M1 została otwarta dla klientów już 27 grudnia w godzinach wieczornych. Natomiast w niedzielę, 28 grudnia, hipermarket zaczął funkcjonować w pełnym wymiarze czasowym. Jego zachowaną cześć oddzielono od spalonej specjalną kurtyną. Sklep Praktiker, który spalił się doszczętnie, przeniósł się z nadejściem wiosny do specjalnego namiotu, który ustawiono na parkingu.
mat. zdj. KMP Zabrze
ZOBACZ ZDJĘCIA Z POŻARU CENTRUM HANDLOWEGO M1 =>
Najnowsze komentarze