Ostatnia recenzja w przeglądzie poświęcona jest barowi, w którym podobno stołuje się największa liczba gliwiczan.
Wchodząc do ?Smakosza? (zwanego popularnie ?Sierakiem?), z miejsca wita nas gwar, tłok i widok 15 klientów z zapałem pałaszujących ogromne pyzy z mięsem, które wydają się być specjalnością lokalu.
W czasie mojej wizyty, przez jadłodajnię przewinęło się przynajmniej trzydziestu klientów. Większość z nich zamawiała dania na wynos, ale spora część stołowała się na miejscu. O popularności baru niech świadczy fakt, że wszystkie stoliki i lady były zajęte. Nietrudno zrozumieć fenomen ?Sieraka?. Dobra (ale daleka od ideału) kuchnia, niezła lokalizacja i ogromne porcje ? tylko tyle lub aż tyle wystarczy, by jadłodajnia okazała się sukcesem. Również godziny otwarcia sprzyjają klientom.
W tygodniu lokal czynny jest do godziny 20, więc osoby, które późno wracają z pracy, mogą szybko coś zjeść lub zamówić danie na wynos.
Idzie jesień, więc nabrałem ochoty na obiad pod znakiem kapusty. Gdy miłe panie z obsługi przyniosły mi jedzenie do stolika (ewenement w podobnych lokalach), miałem przed sobą smakowicie pachnący kapuśniak i dwa ogromne krokiety z kapustą. Rozpocząłem obiad od zupy (tak jak mnie zawsze uczono) i z miejsca spotkała mnie przykra niespodzianka ? była potwornie gorąca. Ktoś doda, że zupa powinna być gorąca. Zgoda, ale nie do tego stopnia. Dmuchanie czy intensywne mieszanie nie pomogło. Z poparzonym językiem, postanowiłem zjeść obiad w odwrotnej kolejności.
Bardzo smaczne krokiety rozmiarami przypominały małe cegłówki.
Powoli zacząłem rozumieć, dlaczego większość klientów prosiła o pół porcji. Po skończeniu drugiego ?pierwszego? dania, okazało się, że kapuśniak jest już tylko trochę za gorący ? odczekałem zatem jeszcze pięć minut i skończyłem zupę. Niestety, jak na mój gust, była zbyt mało kwaśna.
Trzeba też dodać, że nie do końca wiedziałem, w jakim lokalu się znajdowałem. Na zewnątrz widzimy szyld z napisem ?Sierak?, jednak gdy dzwonimy do lokalu, okazuje się, że to ?Smakosz?. Przypuszczam, że powodem jest zmiana właściciela, jednak proponuję trzymać się powszechnie przyjętej nazwy ? ?Sierak?.
Niestety, podobnie jak w barze ?Pod Pierożkiem?, jesteśmy zmuszeni raczyć się jedzeniem za pomocą plastikowych sztućców. Plastikowe naczynia i widelczyki niestety utrudniają jedzenie. Pół biedy, jeśli zamawiamy pierogi lub pyzy, jednak krokiety pokryte są z reguły dość twardą panierką, z którą miękki plastik nie ma żadnych szans.
Większych zastrzeżeń, co do jedzenia, mieć nie mogę ? danie główne było smaczne, zupa zjadliwa, a porcje jak najbardziej słuszne.
Polecam wizytę z własnymi sztućcami i pustym żołądkiem.
Przykładowe dania:
Kapuśniak ? 3 zł, zupa pomidorowa ? 3 zł, bigos ? 5 zł, pyzy z mięsem ? 7 zł, krokiet z kapustą ? 5 zł, łazanki ? 8 zł, kotlet rzymski ? 5 zł, kotlet schabowy ? 6,50 zł, kotlet mielony ? 5 zł.
Bar ?Smakosz?, ul. Jana Pawła II 2
Godziny otwarcia:
Poniedziałek ? piątek: 8 ? 20.00
Soboty i niedziele: 8 ? 18.00
Najnowsze komentarze