Jego dwa koncerty w katowickim „Spodku” w 1987 roku uznano wówczas za kulturalne wydarzenie roku.
Było to jednak w czasach, gdy Modern Talking mieli u stóp niemal cały świat.
Ich płyty rozchodziły się w milionowych nakładach, na widok pięknego i młodego Thomasa Andersa dziewczyny mdlały, a wizyty w Polsce szczerze zazdrościły nam inne państwa o ustroju „słusznie minionym”. Ten sam Thomas Anders, z tą różnicą, że o prawie ćwierć wieku starszy wystąpi 1 czerwca o godz. 19.00 przed zabrzańskim M1.
W latach ich największej popularności, polskie fanki zrywały się o świcie w soboty, by kupić kolejne wydanie „Dziennika Ludowego”, który nie bacząc na prawa autorskie, przedrukowywał kolorowe plakaty z niemieckiego tygodnika „Bravo”.
Dziewczyny przerywały błogi sen, tylko po to żeby sprawdzić, czy w gazecie nie ma akurat fotosu Toma Andersa i Dietera Bohlena, dwóch łamaczy serc występujących pod szyldem Modern Talking. Wizycie frontmana duetu w drugiej połowie lat 80. (Bohlen wtedy nie przyjechał, bo jego kolega z zespołu zdecydował zabrać ze sobą towarzyszkę swego życia, Norę, której z kolei Dieter sympatią nie darzył – red.), w Katowicach towarzyszyła taka histeria, że część terenu wokół „Spodka” wyłączono z ruchu.
Modern Talking byli wtedy u szczytu sławy.
Promowali trzeci album „Ready for Romance”, a pilotujący go singiel „Brother Louie” dotarł nawet do 3. miejsca brytyjskiej listy przebojów, co było nie lada sztuką dla ortodoksyjnego, niechętnego innym niż rodzime wpływom, rynku angielskiego. W innych krajach Modern Talking mieli znacznie łatwiej. Czego by nie nagrali, stawało się od razu numerem 1. A że Bohlen należał do twórców niezwykle aktywnych, zdarzało się, że duet rocznie nagrywał pod dwa albumy, nie licząc współpracy Dietera z innymi wykonawcami, jak C.C. Catch, Chris Norman, czy Les McKeown.
Popularność przyniosło duetowi nagranie „You’re my heart, you’re my soul” wydane na singlu 1984 roku.
Krytycy muzyczni obwołali debiutanckie nagranie duetu kiczem stulecia. Fani disco, hitem wszech czasów. Podział ten pozostał aktualny do dziś, mimo że Modern Talking definitywnie zakończył działalność w 2003 roku. Thomas występuje solo, zaś Dieter jest jurorem w niemieckiej edycji „Idola”. Ich wspólny powrót na scenę jest raczej mało prawdopodobny, choć już kiedyś rozstawali się, by ostatecznie zakopać wojenny topór – wrócili w 1998 roku albumem „Back for good” z remiksami największych przebojów. Kolejne płyty z premierowym materiałem nie odniosły jednak już tak oszałamiającego sukcesu, jak te wydane ponad dekadę wcześniej.
Thomas Anders dalej z powodzeniem koncertuje, opierając recital na przebojach Modern Talking. Dla wszystkich, którzy w latach 80. szaleli na parkietach w rytmach hitów: „Cheri, Cheri Lady”, „Heaven will know”, „Geronimos Cadillac”, „Jet Airliner”, czy „In 100 years” zabrzański występ Andersa powinien być nie lada gratką, a zdeklarowani fani będą wręcz wniebowzięci. Tym bardziej, że zdaniem pań, wokalista z dawnego uroku wiele nie stracił. Poza tym nie trzeba płacić za bilet…
Marcin Król
Najnowsze komentarze