Jeszcze niecałe cztery miesiące i będą mogły czuć się bezpieczniej. Kto? Panie, które zdecydowały się wziąć udział w bezpłatnym szkoleniu z samoobrony kobiet organizowanym przez gliwicki magistrat.
? Większość pań mogłaby obronić się sama, ale brak im pewności siebie ? tłumaczy Janusz Kropiwnicki, instruktor Studium Sztuk Walk i Samoobrony Dju Su z Knurowa. ? Kobiety jednak zaczynają doceniać to, co potrafią. Starają się nie liczyć na innych, tylko na własne możliwości. My przekazujemy im uwagi, jak się zachować, gdy spotka je niebezpieczeństwo. Nie są dzięki temu zaskoczone. Wiedzą, do kogo zwrócić się o pomoc ? przekonuje.
6 września rozpoczęła się ósma edycja kursu samoobrony dla kobiet, organizowanego przez gliwicki Urząd Miasta. Przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy odbędą się ostatnie zajęcia tegorocznego szkolenia, blisko sto kobiet będzie bogatsze o wiedzę teoretyczną, a także umiejętności praktyczne, które pozwolą im na zadbanie o własne mienie i zdrowie.
Zainteresowanie szkoleniem jest ogromne. W Zespole Szkół Łączności, przy ulicy Warszawskiej 35, podczas pierwszego, wieczornego spotkania zebrało się blisko sto pań w różnym wieku, które przyszły, by nauczyć się kilku sztuczek:
? Chcę móc chodzić nocą po Gliwicach tak, by czuć się bezpiecznie. Do tej pory nie spotkało mnie nic złego, ale wolę dmuchać na zimne ? tłumaczy pani Halina, jedna z uczestniczek.
Są panie, które traktują zajęcia, jak formę ruchu fizycznego ? przychodzą tylko na rozgrzewkę i nie biorą udziału w reszcie ćwiczeń. Jest także grupa osób, która uczestniczy w zajęciach już po raz kolejny:
? To jest chyba ósma edycja. Muszę powiedzieć, że byłam na wszystkich ? przyznaje pani Gabriela. ? Żeby bardzo dobrze wykonywać wszystko to, co panowie nam pokazują, powinnyśmy ćwiczyć w domu codziennie. Nie zawsze mamy z kim, nie zawsze mamy czas. Nie czuję się technicznie doskonała, wobec tego za każdym razem przychodzę i uczę się na nowo ? dodaje.
.
Dwie godziny intensywnej pracy
Dwugodzinne zajęcia są podzielone na etapy.
? Na początku jest rozgrzewka. Chcemy uczyć pewnych zachowań poprzez dobrą zabawę i miłą atmosferę ? wyjaśnia Kropiwnicki, jeden z sześciu instruktorów. ? Później jest wizualizacja, czyli pokazujemy paniom, co będziemy wykonywać. Następnie pokaz techniki w różnych sytuacjach, z różnym stopniem natężenia.
By technika została lepiej zrozumiana, instruktorzy analizują każdy ruch bardzo wolno. Potem przechodzi się do bardziej dynamicznych ćwiczeń:
? Najpierw uczymy się upadać, ?wyrywać rękę? przeciwnikowi, a potem są już bardziej skomplikowane układy, na przykład duszenie. Oczywiście wszystko w bezpieczny sposób. Zresztą panowie czuwają nad bezpieczeństwem uczestniczek ? wyjaśnia pani Alicja.
Praca z tak dużą grupą nie byłaby możliwa. Panie dzielą się więc na podgrupy i dostają swojego instruktora, który pomaga, stara się wychwycić najmniejszy błąd, by ćwiczenia były efektywne. Z każdymi kolejnymi zajęciami wprowadzane są techniki bardziej złożone ? uchwyt, obezwładnienie, obalenie przeciwnika i przytrzymanie go.
Instruktorzy na zajęciach wpajają, że wszyscy mają prawo się bronić. Kobiety często obawiają się o konsekwencje, analizują, a chodzi o szybką reakcję, dobrym i bezpiecznym ruchem. Zastanawiając się, tracą cenne ułamki sekund, które mogą zdecydować o ich losie:
? Jeśli napastnik atakuje i trafia na osobę, która jest zdecydowana, pewna i wie, co ma robić, jest mu o wiele trudniej i bardzo często rezygnuje z natarcia ? tłumaczy Janusz Kropiwnicki.
Na zakończenie każdych zajęć uczestniczki dostają porcję teorii.
Podczas kilkuminutowego wykładu funkcjonariusz straży miejskiej opowiada, jak dochodzić swoich praw i gdzie zwrócić się o pomoc.
Nie wszystkie panie kończą kurs. Obowiązki rodzinne nie zawsze pozwalają na uczestnictwo w każdych zajęciach. Jednak te, które zostają, wychodzą stąd nie tylko z wiedzą dotyczącą samoobrony, ale także z lepszym samopoczuciem.
? Tutaj wszyscy jesteśmy piękni ? podkreśla Janusz Kropiwnicki. ? Przychodząc na zajęcia nie można myśleć, że będą na nich młodsze, ładniejsze i szczuplejsze kobiety. Kurs to nie tylko nauka. Ładujemy akumulatory po ciężkim dniu i dobrze się bawimy.
Małgorzata Urbanek
Najnowsze komentarze