Na skutek protestów garstki gliwiczan realizacja zabrzańsko ? gliwickiego odcinka Drogowej Trasy Średnicowej opóźni się o co najmniej 2 lata.
Może również przepaść 70 mln unijnej dotacji przeznaczonej na inwestycję.
W Zabrzu nie kryją irytacji działaniami podjętymi przez Stowarzyszenie Gliwiczanie dla Gliwic.
Jego członkowie uważają, że nie zbadano dokładnie oddziaływania inwestycji na środowisko. Ich zdaniem inwestor celowo podzielił całość na mniejsze odcinki aby w ten sposób zmniejszyć jej szkodliwość.
W lipcu 2006 roku odwołując się od wydanej przez prezydenta miasta decyzji środowiskowej, Stowarzyszenie wskazało przede wszystkim na problem niezgodności prawa polskiego z dyrektywami europejskimi. Interweniowali w tej sprawie u wojewody śląskiego, zastrzeżenia zgłaszali (bez powodzenia) do Europejskiego Banku Rozwoju oraz Komisji Europejskiej.
Jako, że odcinek gliwicki DTŚ realizowany jest wspólnie z zabrzańskim, protest Stowarzyszenia spowodował wstrzymanie działań inwestycyjnych w Zabrzu.
Te dwa odcinki mogą być gotowe już w grudniu 2010 roku.
Wszystko wskazuje na to, że ze względu na protest z realizacją następnych odcinków trzeba będzie poczekać 2 lata. Tyle bowiem trwać będzie postępowanie środowiskowe, które musi przeprowadzić inwestor.
Do tego czasu DTŚ będzie się kończyć na węźle de Gaulle’a. Spowoduje to, że jadące od Katowic samochody zjadą wprost do centrum miasta i zakorkują je.
– Wiele się mówi w tym proteście o ochronie środowiska naturalnego a tymczasem szykuje się mieszkańcom Zabrza trucie spalinami przez ponad 2 lata ? dodaje Adam Kurbiel.
W dodatku istnieje realna groźba utraty unijnego dofinansowania. Chodzi o kwotę 70 mln złotych przeznaczoną na budowę odcinka gliwicko – zabrzańskiego
Zarówno w Zabrzu jak i w Gliwicach obawiają się, że Ministerstwo Rozwoju Regionalnego podczas weryfikacji projektów kluczowych, może te środki, obecnie zamrożone ze względu na wstrzymanie inwestycji, wykreślić i przeznaczyć na konkursy.
W Gliwicach działania Gliwiczan dla Gliwic określają bardzo stanowczo – to anarchizacja życia ? mówi Marek Jarzębowski.
– Jeżeli Stowarzyszenie mówi, że na razie w Gliwicach jest cisza przed burzą, to dla mnie jest to groźne. Takie wykorzystywanie każdej sytuacji, formalnych zawiłości i innych kruczków żeby zatrzymać tak ważną dla regionu inwestycję jest po prostu nieprzyzwoite.
Oczywiście na skutek tych działań DTŚ nie zostanie zatrzymana, cofnięta czy wyrzucona do kosza. Natomiast każdy formalny poślizg czasowy to są konkretne, stracone pieniądze. To są gry i zabawy, które nas, podatników bardzo drogo kosztują ? dodaje.
.
[poll id=”16″]
.
Raport oddziaływania na środowisko, którego domagało się Stowarzyszenie jest na ukończeniu. Następnie decyzję środowiskową musi wydać wojewoda. To wszystko przesuwa inwestycję w czasie, ponieważ procedury administracyjne, które praktycznie były na ukończeniu trzeba było zaczynać od początku.
– Oczywiście formalny wymóg należało spełnić ? wyjaśnia Jarzębowski. Obowiązujące prawo nie uwzględnia wyjątków. Czy w konsekwencji cokolwiek to realnie zmieni? Patrząc optymistycznie raczej nie i DTŚ zakończy swój bieg na ul. Portowej. Tylko trasa nie będzie gotowa w 2012 tylko w 2015 roku. Nie wiem czy to jest powód do satysfakcji?
Najnowsze komentarze