W poniedziałek informowaliśmy, że inicjatorzy zorganizowania referendum w Gliwicach zebrali już 14 z 16 tysięcy wymaganych podpisów.
Informację tę potwierdził wczoraj w wywiadzie dla ITV pełnomocnik referendystów, Zbigniew Wygoda. Co z tego wynika i jaka jest szansa, żeby wyniki referendum były wiążące?
Inicjatorzy zorganizowania w Gliwicach referendum chcą odwołania Zygmunta Frankiewicza ze stanowiska Prezydenta Gliwic, chcą też odwołania Rady Miasta, która ich zdaniem pozostawia całkowitą swobodę działaniom prezydenta.
W ubiegłym roku podobna inicjatywa zakończyła się porażką. Zebrano wówczas niecałe 5 tysięcy podpisów.
Wszystko wskazuje na to, że tym razem referendyści zbiorą wymaganą liczbę podpisów.
Zdają sobie z tego sprawę również władze miasta, które w ostatnich dniach rozpoczęły intensywną kampanię broniącą ich racji.
Pojawiły się płatne ogłoszenia w prasie lokalnej, ulotki a nawet stojaki z tablicami prezentującymi osiągnięcia samorządu (pod Ratuszem).
Wczoraj przed gmachem urzędu można było spotkać kilku radnych i członków młodzieżówki Platformy Obywatelskiej. „Młodzi Demokraci” rozdawali wydawany przez U.M. Miejski Serwis Informacyjny. Jak sami twierdzą, ich akcja podobno była spontaniczna.
.
Tymczasem przedstawiciele inicjatorów akcji referendalnej twierdzą, że brakuje im jeszcze tylko około 2 tysięcy podpisów mieszkańców, niezbędnych do zarządzenia referendum.
– Dużo list krąży jeszcze wśród naszych znajomych, może się okazać, że w niedzielę lub poniedziałek będziemy mieli zamknięte listy ? powiedział pełnomocnik grupy inicjatywnej „Referendum dla Gliwic” Zbigniew Wygoda w wywiadzie dla ITV. (zobacz >>)
.
Referendum w październiku?
Komplet list z podpisami, po zakończeniu akcji otrzyma komisarz wyborczy. Po ich pozytywnym zweryfikowaniu, komisarz ma 30 dni na ogłoszenie terminu referendum.
Ustawa przewiduje, że data referendum w tym przypadku musi być wyznaczona najpóźniej w 50 dniu od publikacji postanowienia komisarza.
Jeśli zbieranie podpisów zakończyłoby się w połowie sierpnia, komisarz musi więc ogłosić termin najpóźniej w połowie września. Gdyby przyjąć maksymalny czas trwania całej procedury – referendum musiałoby się odbyć nie później niż na początku listopada.
Można jednak przyjąć, że komisarz nie będzie tak bardzo zwlekać i referendum najprawdopodobniej odbędzie się w październiku.
.
Kiedy referendum będzie ważne?
Zgodnie z ustawą, referendum w sprawie odwołania organu pochodzącego z wyborów bezpośrednich jest ważne w przypadku, gdy wzięło w nim udział nie mniej niż 3/5 liczby biorących udział w wyborze odwołanego organu. W odniesieniu do wyborów prezydenta, obliczając 3/5, uwzględnia się liczbę osób biorących udział w wyborze odwołanego organu, w tym głosowaniu, które było skuteczne.
.
W 2006 roku w wyborach prezydenckich w Gliwicach wzięło udział 54.699 mieszkańców. 55,97% glosujących zdecydowało wtedy o wybraniu Zygmunta Frankiewicza już w pierwszej turze (30.147).
O ważności czekającego mieszkańców referendum zdecyduje zatem frekwencja, do urn musi pójść nie mniej niż niż 3/5 z 54.699 czyli 32.820 osób. Nawet jedna osoba mniej zdecyduje o nieważności referendum.
.
Jeśli do urn wybierze się co najmniej 32.820 osób to o odwołaniu prezydenta zdecyduje zwykła większość głosujących. Gdyby założyć, że wszyscy, którzy podpisali listy pójdą do urn, niekorzystny dla Zygmunta Frankiewicza wynik mógłby być całkiem prawdopodobny przy frekwencji nieznacznie przekraczającej wymagane minimum.
Władze miasta może więc „uratować” zbyt niska frekwencja, albo… paradoksalnie bardzo wysoka, gdy kilkanaście tysięcy osób, które podpisały listy, nie osiągną ponad 50%.
.
W 2006 roku, liczba uprawnionych do głosowania wyniosła niecałe 158 tysięcy osób. Osiągnięcie minimalnej, wymaganej dla ważności referendum frekwencji nie jest wcale aż tak nieprawdopodobne. Gdyby przyjąć, że liczba uprawnionych do głosowania nie uległa większej zmianie to do ważności referendum wystarczy ok. 21% frekwencja.
.
Jakie są statystyki?
W ubiegłym roku odbyło się 35 referendów, z których tylko 5 zakończyło się ważnym rozstrzygnięciem. W każdym z tych ważnych referendów mieszkańcy podjęli decyzję o odwołaniu wójta, burmistrza lub prezydenta miasta.
Najwyższą frekwencję w 2008 roku odnotowano w referendum w sprawie odwołania burmistrza Lubomierza (33,40%). Najniższa frekwencja towarzyszyła referendum w sprawie odwołania prezydenta Skierniewic (6,79%).
Jeszcze wyższa frekwencja towarzyszyła nagłośnionej przez media w całej Polsce próbie odwołania ze stanowiska prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego. Do urn stawiło się ponad 40% mieszkańców, za jego usunięciem zagłosowało tylko ok. 37% i prezydent zachował stanowisko.
Marcin Fabrykowski
Fot. Radosław Hawryś
.
Najnowsze komentarze