8 listopada 2009 r. odbyło się referendum w sprawie odwołania prezydenta i Rady Miejskiej w Gliwicach.
Przypomnijmy, że frekwencja wyniosła zaledwie 11,74%, czyli do urn wybrało się 18.094 mieszkańców – znacznie poniżej wymaganego minimum, niezbędnego do ważności referendum.
Jak to z referendum było?
Grupa mieszkańców, którym nie podobała się likwidacja tramwajów, zorganizowała akcję zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum. Udało im się, 8 listopada gliwiczanie poszli do urn.
Prezydent Zygmunt Frankiewicz apelował, aby w dniu głosowania zostać w domu.
Wśród tych, którzy nie posłuchali apelu i poszli głosować, za odwołaniem Zygmunta Frankiewicza było 16 020 osób, przeciw 1886 osób. Za odwołaniem Rady Miejskiej opowiedziało się 15 550 mieszkańców, natomiast przeciw – 2 223.
Za całą akcją stała wówczas Grupa Inicjatywna, która dziś przekształciła się w stowarzyszenie. Osoby, które kiedyś razem zbierały podpisy, dziś podzieliły się na różne obozy. W wyborach samorządowych osobne listy wystawili: KWW Referendyści, KWW Gliwiczanie, a ówczesny pełnomocnik grupy referendalnej – Zbigniew Wygoda – został kandydatem PO na prezydenta Gliwic.
(flu)
Komentarz Łukasza Fedorczyka
Na koniec warto postawić dwa pytania. Pierwsze: Dlaczego ludzie, którzy jeszcze rok temu mieli wspólną wizję miasta, dziś walczą na innych frontach?
Drugie: Komu – na rok przed wyborami samorządowymi – była potrzebna akcja, która kosztowała podatników ok. 300 tysięcy złotych?
Najnowsze komentarze