By nie zgubić się w gąszczu ofert zabrzańskich lokali, których znajomość jest mi zupełnie obca, o pomoc poprosiłam znajome zabrzanki.
Idąc od dworca autobusowego ulicą Wyzwolenia, zauważyłam wielki napis. Z daleka lokal wyglądał na kawiarnię z minionej epoki. Wnętrze było gustowne, ale… skutecznie odstraszył mnie widok panów pijących piwo. Pewnie dlatego żadna z moich koleżanek nawet nie wspomniała o tym miejscu.
Niezrażona pierwszym doświadczeniem poszłam dalej w kierunku Placu Wolności. Nietrudno było trafić do pierwszego lokalu, którego nazwę miałam zapisaną na ?Mocca? swojej liście. ?Czarodziej? to cukierenka w sercu Zabrza, do której blisko ma każdy, kto wysiadł z tramwaju lub pociągu albo jest na popołudniowych zakupach. Dobra lokalizacja sprawia, że żaden z siedmiu eleganckich stoliczków ozdobionych zasuszonymi roślinami znajdującymi pod szybą, nie stoi pusty.
Na wstępie od razu kusi zapach marcepanu. Idąc tym tropem zamówiłam kawę po wiedeńsku z duża ilością bitej śmietany oraz ?Marcepankę? ? ciasto, przekładane kremem z konfiturą wiśniową. Po prostu pycha! Za duży i smaczny zestaw zapłaciłam stosunkowo niewiele, bo 8,50 złotych. Warto podkreślić, że zastawa była z kompletu oznaczonego logo cukierni.
Czego jeszcze można spróbować w lokalu? Na pewno warto polecić ciasta i desery lodowe w dużym wyborze np. ?Powiew lata?, czyli gałki lodów z gorącym musem malinowym, truskawkowym lub z owoców leśnych oraz bitą śmietaną, i ?Pomarańczową rapsodię? ? lody z bitą śmietaną i kawałkami pomarańczy. Ciekawostką jest, że można zamówić tylko połowę deseru, co jest dobrym rozwiązaniem w przypadku dzieci (9 złotych za połówkę oraz 16 za cały specjał). Ceny aromatycznych kaw wahają się od 4 do 8 złotych, a w wersji mrożonej od 6-10 zł.
Cukiernia śmiało może starać się o miano kawiarni. Miejsce jest naprawdę klimatyczne.
Razić może tylko nieeleganckie menu przywieszone na ścianie oraz muzyka dobiegająca z dużego telewizora plazmowego. Osobom bardziej zwracającym uwagę na szczegóły mogą przeszkadzać też lekko przybrudzone fartuszki obsługi. Niemniej jednak, za proponowane słodkości należy się duży plus.
Przed wizytą w kolejnej kawiarni miałam sporo czasu, by zgłodnieć. Dlaczego? Ponad pół godziny szukałam ulicy św. Urbana, przy której znajduje się ?Cafe Mozart?.
Mimo że kawiarnia jest oddalona od centrum, na brak klientów nie może narzekać. Olśniewająca biel tak mebli, jak i zasłon i obrusów, od razu wprowadza w klimat wielkich salonów. Na ścianach wiszą m.in. portrety znanych Austriaków, a podobizna Mozarta zdobi okno.
Podobnie jak w poprzednim lokalu, również tutaj przepiękne wnętrze szpeci tablica z menu, która właściwie niepotrzebnie jest zawieszona, bo kelner podaje kartę do stolika. Jeśli ktoś nie lubi oglądać jak przygotowywane jest jego zamówienie (o dziwo, obsługa desery przyrządza w rękawiczkach!), polecam drugą salę, chyba nawet bardziej klimatyczną.
Bogaty wybór deserów lodowych można uzupełnić o jedną z kaw ze standardowego zestawu ? od espresso, po latte i parzoną, na cappucino skończywszy. Cena napoju waha się między 5 a 7 złotych. Poleca się również czekolady na gorąco, np. z bakaliami (8 zł).
Są też propozycje alkoholowe. Do wyboru mamy między innymi lampkę białego wina (8 zł), wina musującego (15 zł), Martini (9 zł) lub likier adwokatowy (6 zł). Zdziwił mnie niewielki wybór ciast. Skusiłam się na muffinkę czekoladową za 3 złote oraz naturalny sok z grejpfrutów po 6 złotych. Wszystko, zgodnie z oczekiwaniami, bardzo smaczne. Mimo więc mało interesującej lokalizacji, kawiarnia zasłużyła na uznanie w moich oczach.
Małgorzata Urbanek
?Czarodziej?, Wolności 298, lokal czynny: pon.-sob. 8-20.00, nd. 10-20.00
?Cafe Mozart?, św. Urbana 7, lokal czynny codziennie od 9-20.00
Najnowsze komentarze