Systematycznie wzrasta liczba niemowlaków urodzonych w Gliwicach, natomiast maleje w Zabrzu.
Tak pokazują statystyki Urzędów Stanu Cywilnego. Co innego jednak widać w wykazach zameldowań.
Obywateli nam nie przybywa, ani drastycznie ich nie ubywa. Gdzie więc szukać rozwiązania tej zagadki?
Szpital Wielospecjalistyczny przy ul. Kościuszki 1 w Gliwicach notuje zwiększoną liczbę porodów. ? Faktycznie, liczba urodzeń w naszym szpitalu umiarkowanie wzrasta ? informuje Elżbieta Siepetowska, przełożona pielęgniarek w tej gliwickiej placówce. ? W stosunku do ubiegłego roku co miesiąc rodzi się 10-15 dzieci więcej.
Nie oznacza to jednak, że w Gliwicach przybywa obywateli. W 2008 zameldowano o 53 dzieci mniej niż przyszło ich na świat, a w 2009 różnica ta wyniosła aż 254. Stan na 30 czerwca 2010 pokazuje, że w tym roku urodziło się już o 436 maluchów więcej niż zostało zameldowanych.
Jednocześnie liczba dzieci, zamieszkująca na stałe w Gliwicach, minimalnie spada.
Z czego to wynika? Być może gliwicka ?porodówka? cieszy się zaufaniem wśród przyszłych mam, które wybierają ją ze względu na standard świadczonych usług medycznych oraz wyposażenie szpitala.
Odwrotną sytuację obserwuje się w statystykach Zabrza. Tutaj w 2009 roku na 1256 urodzeń przypadło aż 1748 zameldowań. W pierwszym półroczu tego roku różnica już się jednak wyrównała. Świadczy to o tym, że mieszkanki Zabrza chcą rodzić w swoim mieście, tym bardziej, że szpital przy ul. Traugutta doczekał się gruntownej modernizacji i jest teraz placówką bardzo nowoczesną.
W Polsce przyszłe mamy nie obowiązuje rejonizacja. Na miejsce urodzenia dziecka mogą więc wybrać dowolny szpital. Na Śląsku mają pod tym względem bardzo bogaty wybór. O tytuł najlepszej ścigają się placówki z Gliwic, Knurowa, Zabrza, Tarnowskich Góry czy Rudy Śląskiej. ? Teraz przyszłe matki mają prawo zdecydować, gdzie chcą rodzić. Jeśli spodoba im się jakiś szpital, to do niego przychodzą. Najczęściej też ?idą za lekarzem?, który prowadzi ciążę. W okolicy jest bardzo dużo ?porodówek?, dlatego liczba rodzących rozkłada się dosyć równomiernie ? mówi Siepetowska.
Jeśli chodzi o liczbę urodzeń, to perspektywy na przyszłość są jednak obiecujące.
Elżbieta Siepetowska prognozuje, że lekarze-położnicy nie będą narzekać na brak pracy: ? Po liczbie kobiet, które przychodzą do przyszpitalnej szkoły rodzenia, można stwierdzić, że urodzeń w nadchodzącym czasie będzie więcej. Poza tym wystarczy przejść ulicą, by zobaczyć, ile pań jest w ciąży.
W Gliwicach w 2009 roku w stosunku do ubiegłego roku ubyło 1730 obywateli, a w Zabrzu 1664. Liczba mieszkańców ciągle więc spada, ale taka tendencja utrzymuje się w prawie całym województwie śląskim. Ma na to wpływ przede wszystkim emigracja i migracja ludności, ale swój udział mają również zgony i w miarę stały poziom liczby urodzeń.
Małgorzata Urbanek
Najnowsze komentarze