Strauss, Freud, Sacher ? te nazwiska jednoznacznie kojarzą się nam z jednym z najpiękniejszych a zarazem najdroższych europejskich miast ? Wiedniem.
Łużycka Strasse, co prawda, nie przypomina schludnych austriackich uliczek, jednak mieści się przy niej kolejny cel mojej kulinarnej wędrówki po Gliwicach – ?Bar Wiedeński?.
Działający od 1980 roku (przynajmniej tak zapewnia właściciel), bar cieszy się niesłabnącą popularnością, głównie wśród emerytów oraz studentów znajdującej się w pobliżu, Politechniki Śląskiej.
Wnętrze lokalu nie zachęca do ucztowania ? niewygodne krzesełka, lepiąca się cerata i wszechobecne okruszki bułki skutecznie spłoszą pedantów. Dla odważnych, których te przeszkody nie odstraszą, czeka monstrualny jadłospis, powalający swoją różnorodnością i mnogością pozycji. Mętlik w głowie gwarantowany! Niestety, jak się okazało przy kasie, w późniejszych porach (godz.16-17) wiele dań nie jest już serwowanych.
.
Dla entuzjastów ryb dobra wiadomość ? jadłodajnia, jako jedno z nielicznych tego typu miejsc, oferuje dania rybne.
Pozytywne zaskoczenie ? należy przyklasnąć ?Wiedeńskiemu? i apelować by inne bary podążały jego śladami. Ciekawostką jest również fakt, że lokal oferuje tzw. zestawy śniadaniowe. W godzinach porannych możemy posilić się tostami z serem i salami (lub szynką), jajecznicą oraz parówkami.
Przechodząc do dania obiadowego – jako gorący zwolennik frytek, nie zastanawiałem się zbyt długo i zamówiłem podwójną porcję. Do tego kotlet szwajcarski z tajemniczym dopiskiem ?extra?. Ów extra oznaczało stopiony plasterek wędzonego sera. Interesujące połączenie, ale zbyt twarda skorupa bułki tartej stanowiła nie lada wyzwanie przy krojeniu. Jeśli chodzi o frytki, to okazały się być bardzo smaczne.
Danie główne wbrew początkowym obawom było całkiem dobre. Być może mój odbiór ma jakiś związek z podświadomością ? wchodząc do koszmarnego budynku w którym mieści się bar i widząc brudne stoliki, spodziewałem się najgorszego jeśli chodzi o kulinarną stronę lokalu.
Koniec końców, jedzenie było zjadliwe, co w zestawieniu z paskudnym otoczeniem stanowiło miłą niespodziankę.
Podsumowując, ?Bar Wiedeński? jest idealnym miejscem dla kogoś kto liczy się z każdą złotówką.
Szeroki wachlarz potraw, bardzo przystępne ceny (zupa za 1,50 zł!) i poprawna kuchnia – lokal ewidentnie ma swoją rzeszę klientów, którzy od wielu lat stołują się się w jadłodajni przy ulicy Łużyckiej. Słynnej kulinarnej gwiazdki przewodnika Michelin ?Wiedeński? nigdy nie zdobędzie, ale dla swoich wiernych klientów jest miejscem gdzie można zjeść całkiem smacznie, a przede wszystkim niedrogo.
Michał Pac Pomarnacki
Przykładowe dania:
Zupy (ogórkowa, węgierska, pomidorowa) ? 1,50 zł, rolada z indyka – 4,50 zł, kotlet schabowy ? 4 zł, kotlet szwajcarski extra ? 4,50 zł, pierogi ruskie (sześć sztuk w porcji) ? 3 zł, bigos ? 2,50 zł, frytki ? 2 zł, kompot ? 1 zł
?Bar Wiedeński?:
Gliwice, ul. Łużycka 16
Godziny otwarcia:
poniedziałek – piątek 9.00 ? 17.00
soboty 9.00 ? 15.00
Najnowsze komentarze