Czy mieszkańcy Gliwic będą występować do Rady Miejskiej z projektami uchwał dotyczących ich zdaniem ważnych dla miasta spraw?
Taka możliwość może się pojawić. Pomysłodawcą inicjatywy uchwałodawczej dla gliwiczan jest radny Kajetan Gornig.
– Uważam, że mieszkańcy powinni mieć większą możliwość wpływania na to, co dzieje się w mieście oraz aktywnego uczestnictwa w pracach samorządu lokalnego. Nie tylko za pośrednictwem radnych, ale także bezpośrednio ? mówi Gornig.
Teraz wszystko zależy od radnych, którzy muszą przegłosować wprowadzenie stosownych zmian do Regulaminu Rady Miejskiej. On bowiem reguluje te kwestie.
Obecnie, zgodnie z pkt. 28 Regulaminu RM z propozycją uchwały może na sesji występować Przewodniczący Rady lub jego wiceprzewodniczący, prezydent, grupa 5 radnych lub komisje branżowe.
Rozwiązanie, umożliwiające mieszkańcom zbieranie podpisów pod projektami własnych uchwał funkcjonuje już w kilku polskich miastach.
W Katowicach liczbę wymaganych podpisów ustalono na 2000. W Gliwicach ma wystarczyć 500.
Dlaczego 500?
– Bo 500 osób to na tyle dużo, żeby nie można było takiej uchwały przygotować w jeden wieczór, a jednocześnie na tyle mało żeby nie stanowiło mechanizmu blokującego. Z takiego narzędzia da się swobodnie korzystać. Jeżeli uchwala będzie słuszna to radni i tak ją przegłosują ? jeżeli nie to nie. Nie ma się więc czego bać ? wyjaśnia Gornig.
Jak zastrzega – to tylko propozycja do dyskusji z radnymi i ewentualnych modyfikacji.
Doświadczenia innych miast pokazują, że inicjatywa uchwałodawcza nie jest nadużywana przez mieszkańców, upowszechnia demokrację, a przede wszystkim umożliwia szerszą dyskusję na tematy samorządowe w mieście.
Przy okazji można również wskazać na walor edukacyjny takiej możliwości, ponieważ przygotowana przez mieszkańców uchwała musi nie tylko spełniać wszelkie wymogi formalne, ale również dotyczyć spraw znajdujących się w gestii samorządu. Tymczasem często zdarza się, że mieszkańcy zwracają się o rozwiązanie problemów, które po prostu nie mogą być rozpatrzone ze względu na brak kompetencji samorządu w tej kwestii.
Kiedy uchwała wpłynie do Rady Miejskiej czeka ją przewidziana przez prawo procedura, czyli dyskusja, a następnie głosowanie na sesji.
Ostateczna decyzja należy więc do Rady Miejskiej. Nie ma zatem niebezpieczeństwa, że mieszkańcy jednej dzielnicy będą chcieli przegłosować coś, co jest korzystne wyłącznie dla nich, a niekorzystne dla innych mieszkańców.
Nie ma też obawy, że radni stracą bezpośredni kontakt z mieszkańcami.
– Myślę, że każdy radny ma taki kontakt, jaki sobie wypracuje. Zawsze też może uczestniczyć w takim społecznym projekcie uchwały. To go w żaden sposób nie wyklucza – podkreśla Gornig.
Radny ma nadzieję, że Rada Miejska zaakceptuje jego pomysł i zapewni mieszkańcom prawo do składania własnych projektów uchwał, a oni sami będą z niego chętnie korzystać.
Nina Drzewiecka
Najnowsze komentarze