„Do końca nie wiadomo było w którym z aut pojadą listy z podpisami i jaką drogą będą jechali do Katowic…
…Po blisko godzinnej jeździe różnymi drogami Śląska, członkowie grupy inicjatywnej pojawili się w biurze Komisarza Wyborczego.”
To nie jest scenariusz filmu sensacyjnego. Tak inicjatorzy gliwickiego referendum relacjonują przekazanie list z podpisami komisarzowi w Katowicach.
W czwartek, przedstawiciele Grupy Inicjatywnej Referendum złożyli na ręce Komisarza Wyborczego w Katowicach komplet list z prawie 19 tysiącami podpisów mieszkańców, którzy poparli przeprowadzenie w Gliwicach referendum w sprawie odwołania Prezydenta i Rady Miejskiej. O szczegółowej procedurze informowaliśmy TUTAJ >>
Poniżej zamieszczamy relację referendystów z przekazania list. Można ją znaleźć na stronach oficjalnego serwisu Grupy Inicjatywnej Referendum. Ocenę i wnioski pozostawiamy Czytelnikom.
Wytłuszczenia pochodzą od redakcji.
„Gdy dokładnie w dziesiątą rocznicę wizyty Papieża w Gliwicach składaliśmy pismo w sprawie chęci przeprowadzenia referendum o odwołanie prezydenta i Rady Miasta Gliwice nie do końca wierzyliśmy, że już w jakiś sposób „odnowione zostało oblicze tej ziemi”.
.
Po blisko dwóch miesiącach zbierania podpisów poparcia, dzisiaj grupa inicjatywna złożyła wniosek o przeprowadzenie referendum u Komisarza Wyborczego w Katowicach.
Chwilę po siódmej rano, w deszczu, wyruszyły z Gliwic dwa samochody w stronę Katowic.
.
Do końca nie wiadomo było w którym z aut pojadą listy z podpisami i jaką drogą będą jechali do Katowic. Po blisko godzinnej jeździe różnymi drogami Śląska, członkowie grupy inicjatywnej pojawili się w biurze Komisarza Wyborczego.
.
Pełnomocnik grupy przekazał wniosek wraz z uzasadnieniem, oświadczenie, informację o działaniach grupy oraz 883 karty z podpisami poparcia dla wniosku o przeprowadzenie referendum o odwołanie Prezydenta Miasta Gliwice Zygmunta Frankiewicza oraz Rady Miasta Gliwice.
Łącznie na załączonych kartach znajdowało się 19831 podpisów poparcia, z których jednak sam inicjator akcji referendalnej wykreślił 883 podpisy jako niespełniające wymogów ustawy o referendum lokalnym.
Wszystkie złożone karty zostały opieczętowane pieczęcią Komisarza Wyborczego i ponumerowane i po blisko godzinie pełnomocnik otrzymała pisemne potwierdzenie złożonej ilości kart i podpisów.
Mimo wczesnej pory na wychodzących, z biura Komisarza Wyborczego, członków grupy inicjatywnej czekali przedstawiciele telewizji Silesia i telewizji Katowice. Z pewnym rozbawieniem, gdyż opadły już emecje, członkowie grupy rozmawiali z przybyłymi dziennikarzami, którzy z siedmiosobowej grupy starali się „wyłuskać” przywódcę.
.
W pewną konsternację wprowadził ich dodatkowo jeden z członków grupy mówiąc, że jesteśmy grupą siedmiu wspaniałych i jeżeli chcą z nami rozmawiać to „proszę bardzo”.
Przez chwilę żartowaliśmy a następnie kilku członków grupy wystawiło swą twarz na pożarcie obiektywom kamer. Być może nawet uda nam się zobaczyć nasze pocieszne fizjonomie na srebrnym ekranie telewizora.
.
Niejako w rewanżu na nasze żarty, dziennikarze telewizji Silesia zaproponowali nam udział w programie razem z Markiem Jarzębowskim. Staraliśmy się wprawdzie wytłumaczyć dziennikarzom, że nie czujemy się na siłach aby konkurować ze złotoustym rzecznikiem magistratu, który ma zdecydowanie luźne podejście do prawdy.
.
Gdy jednak dowiedzieliśmy się, że rzecznik łaskawie zgodził się wystąpić w programie… o ile my złożymy podpisy u Komisarza… postanowiliśmy nie fatygować rzecznika do Katowic i delikatnie odmówiliśmy telewizji tego zaszczytu wystąpienia w programie z niedościgłą gwiazdą propagandy Gliwic.
.
Gdy wracaliśmy do Gliwic zadzwonił redaktor naczelny jednej z gliwickich gazet i z przykrością odebrał informację, że już złożyliśmy podpisy w biurze Komisarza. Nieco później zadzwoniła jedna z gliwiczanek, przebywająca obecnie na urlopie, i z radością poinformowała nas, że ok. 11-tej w radiowej „trójce” mówiono życzliwie o naszej akcji referendalnej i sprawie gliwickiego tramwaju.
.
O trzynastej zadzwoniła jeszcze pani z Naszego Dziennika informując, że niebawem ukaże się artykuł o gliwickim tramwaju. Tekst obecnie ma ponad 12 tysięcy znaków, więc musi go skrócić o połowę… .
.
Po poranej przygnębiającej i deszczowej pogodzie, obecnie wyszło zza chmur słońce i dzień stał się piękny. Deszcz był dla prezydenta i Rady Miasta a słońce zaświeciło dla gliwiczan. „
***
Aktualizacja:
godz. 20.30: Kilka godzin po naszej publikacji, z serwisu referendystów zniknęły wszystkie linki prowadzące do strony z relacją. Ta ciągle (jeszcze) znajduje się na serwerze. Udało nam się ją znaleźć TUTAJ.
godz. 23.15: Jak donoszą nam Czytelnicy, link wrócił na stronę główną. Czyli budzi kontrowersje a nasz portal jest czytany. Redakcja 24gliwice obiecuje śledzić na bieżąco emocjonujące starcie dwóch opcji 'publikować’ kontra 'nie publikować’.
Najnowsze komentarze