Postanowiłem napisać do Państwa, ponieważ kuriozum z jakim się spotkałem w Gliwicach przechodzi ludzkie pojęcie
– napisał na naszą redakcyjną skrzynkę Czytelnik.
– Otóż w ostatnią środę popełniłem czyn straszny. Pozwoliłem sobie przejść przez pustą i w sumie niewielką ulice Barlickiego w Gliwicach, nie korzystając z przejścia dla pieszych. Za moje wykroczenie zostałem zatrzymany przez dwóch funkcjonariuszy Policji i ukarany mandatem Karnym w wysokości 50 zł. Owszem mogłem przejść te 30 ? 40 metrów dalej i zgodnie z przepisami przejść przez ulice na przejściu. Rozumiem przepisy. Rozumiem, że Panowie funkcjonariusze muszą się wykazać, ale na Boga. Niech to robią w miejscach, gdzie naprawdę są potrzebni, a nie nękają ludzi, którzy po wyjściu z pracy chcą spokojnie i sprawnie dostać się do domu – tłumaczy.
– Przy okazji podczas oczekiwania na ów mandat nieopatrznie do Panów policjantów podszedł młody człowiek, który chciał od nich uzyskać informację o dojazd na jakąś ulicę. Pech chciał, że był on pasażerem samochodu, który zatrzymał się na ulicy i Panowie policjanci stwierdzili, że przeszedł w niedozwolonym miejscu i również zostanie ukarany mandatem. Może jakby się zatrzymał na pasach i wysiadł zapytać to byłoby to odpowiednie miejsce… Chociaż przez chwilę mogłem się poczuć jak w komedii Bareji – podsumowuje.