Absurdy A4: w Gliwicach viaAuto, do Krakowa A4Go. Dwa urządzenia na jednej autostradzie

Dwa urządzenia i każdy z innym systemem doładowania. To cena, jaką kierowcy będą musieli zapłacić za względnie szybkie i wygodne pokonanie odcinka autostrady A4 Wrocław-Kraków.

Zarządca autostrady Katowice – Kraków, firma Stalexport Autostrada Małopolska wprowadza swój własny elektroniczny system poboru opłat (A4Go). Niekompatybilny z systemem viaAUTO. Prywatne firmy umywają ręce, rząd od kilkunastu miesięcy próbuje opracować jednolity sposób płatności, a obrywają, jak zwykle polscy kierowcy.

CAŁY W TYM AMBARAS…

Od 20 lipca każdy kto kupi A4Go, na placach poboru opłat w Mysłowicach i Balicach nie będzie musiał uiszczać opłaty na autostradowych bramkach. Wystarczy, że na przedniej szybie samochodu zainstaluje urządzenie pokładowe, które komunikować się będzie z anteną na bramce autostradowej i po dokonaniu kategoryzacji pojazdu bramka się otworzy. To rozwiązanie w Gliwicach dobrze znane. Przed tygodniem Magistrat zakończył darmową dystrybucję urządzeń viaAUTO, które działają na podobnej zasadzie (rozdano 10 tysięcy urządzeń, co kosztowało miasto 12.300 zł).

ViaAuto bramek w Mysłowicach już jednak nie otworzy, bo tam potrzebne będzie analogiczne, ale przygotowane przez inną firmę urządzenie: wspomniane A4Go. Teoretycznie to konkurencja dla forsowanego przez firmę Kapsch Telematic Services viaAuto. Okazuje się, jednak, że obie prywatne firmy próbowały swoje siły połączyć.

– Od lat czyniliśmy starania by w tej sprawie osiągnąć kompromis. Niestety nie udało się wypracować porozumienia z GDDKiA, więc zdecydowaliśmy się na własne rozwiązanie oparte na włoskim systemie Telepass – mówi nam Marta Dobrzańska, przedstawiciel Stalexport Autostrada Małopolska.

Współpracę na linii Stalexport – Kapsch, potwierdza także operator viaTOLL.

– Prace trwały od pięciu lat i aby je sfinalizować potrzebne było podpisanie umowy między trzema stronami: koncesjonariuszem, operatorem systemu i Skarbem Państwa. Niestety rozmowy utknęły w martwym punkcie – mówi Dorota Prochowicz, rzecznik systemu viaTOLL. – Ze strony firmy Kapsch nie było przeszkód. Co więcej sprzęt do manualnego poboru opłat na autostradzie Katowice – Kraków został przekazany właśnie przez nas – zaznacza.

Choć żadna ze stron tego nie potwierdza, hamulcowym pomysłu był Skarb Państwa. W 2015 roku rząd wskazywał, że ewentualne rozszerzenie elektronicznego poboru opłat na prywatnych koncesjonariuszy autostrad koliduje z warunkami umowy podpisanej z Kapsch. Resort infrastruktury przekonywał, że kontrakt nie pozwala zrobić tego zgodnie z prawem. Jednocześnie nikt nie ukrywał, że trwają prace nad opracowaniem nowej metody płatności na autostradowych bramach (w 2014 roku zmiany zapowiedziała minister Elżbieta Bieńkowska).
Od tego czasu zmienili się ministrowie i koncepcje, ale tej jednej wiążącej ciągle nie ma. Umowa z Kapsch wygasa w listopadzie 2017 roku. Być może ewentualne dopuszczenie firmy do obsługi prywatnych autostrad wzmocniłoby jej pozycję i stanowiłoby kartą przetargową podczas przyszłych negocjacji, a tego rząd nie chce. Stąd sugerowana przez Stalexport opieszałość.

– Od dłuższego czasu padały słowa, że jest problem, bo są koncesjonariusze. Przynajmniej w wypadku mojej koncesji problemu nie ma, bo my jesteśmy żywotnie zainteresowani wprowadzeniem elektronicznego poboru opłat. To ze strony GDDKiA i resortu infrastruktury nie ma woli i determinacji, żeby system wprowadzić – mówił dziennikarzom w ubiegłym roku prezes Stalexportu, Emil Wąsacz (notabene w latach 1997-2000 minister Skarbu Państwa w rządzie Jerzego Buzka).

KONCESJONARIUSZE NIE CHCĄ WINIET

Wśród rządowych pomysłów na uiszczanie opłat za przejazd autostradami w Polsce, wymienia się także system naklejanych winiet (np. Czechy, Austria) bądź e-winiet (np. Węgry, a od stycznia 2016 roku Słowacja). Prywatni koncesjonariusze – a w Polsce jest ich trzech (oprócz Stalexportu, Gdańsk Transport Company na odcinku Gdańsk – Toruń i Autostrada Wielkopolska na A2 Konin-Świecko) – wnioskują jednak o wprowadzenie elektronicznego systemu poboru opłat typu viaTOLL. Na razie żadne decyzje nie zapadły.

Błędy z przeszłości i obecny brak konsekwencji, odbija się na kierowcach w całej Polsce, ale w Gliwicach zamieszanie jest odczuwalne szczególnie. Oprócz samego sposobu płatności, piętno zostawia tu „grzech założycielski” autostradowych bramek – czyli ich lokalizacja wewnątrz „autostradowej obwodnicy miasta”. Niestety, kolekcja autostradowych absurdów właśnie poszerza się o kolejną pozycję.
Michał Szewczyk