Cztery gole i niesamowite emocje do ostatniego gwizdka.
Sobotnie derby pomiędzy Piastem a Górnikiem zakończyły się pierwszym remisem w historii spotkań obu drużyn w ekstraklasie.
– Górnik to drużyna trudna do zwyciężenia, bez znaczenia gdzie gra – komplementował przed meczem rywali trener Garcia.
Za gliwiczanami przemawiała niedawna historia spotkań – w dwóch ostatnich potyczkach z Górnikiem, Piast pokonywał swoich sobotnich rywali.
Podopieczni trenera Garcii przystępowali do spotkania w niezwykle ofensywnym składzie, bez nominalnego defensywnego pomocnika. Intencje były dość wyraźne – zepchnąć gości do obrony i narzucić swój styl gry.
Mecz nie rozpoczął się jednak po myśli Piasta i to zabrzanie jako pierwsi zagrozili bramce rywali.
W 10 minucie z dystansu uderzał Wojciech Łuczak. Strzał napastnika gości sparował Dobrijov Rusov. Dziesięć minut później jeszcze groźniejszy strzał oddał Bartosz Iwan. Piłkę zmierzającą w samo „okienko” efektownie wybronił golkiper Piasta.
Piast starał się odpowiedzieć i w 27 minucie po raz pierwszy poważnie zaatakował. Po ostrym dośrodkowaniu z lewej strony zaledwie kilka centymetrów zabrakło Kamilowi Wilczkowi od zdobycia bramki głową.
Zasłużone prowadzenie „trójkolorowi” objęli w 35 minucie.
Po akcji prawej stroną piłka ostatecznie trafiła do Rafała Kosznika, który mocnym strzałem pod poprzeczkę pokonał bramkarza gospodarzy.
Na szczęście z gliwiczan nie uszło zupełnie powietrze. Piast zabrał się do roboty i na kilka minut przed przerwą wyrównał stan meczu. Po akcji Konstantina Vassiljeva, który bezsprzecznie wyrasta na piłkarza sezonu w Piaście, piłka trafiła do Gerarda Badii.
Hiszpan precyzyjnie uderzył w „okienko”, czym wprawił w euforię kibiców „Piastunek”.
Po zmianie stron gra toczyła się głównie w środkowej strefie. Żadnej z drużyn nie udało się zawiązać groźnej akcji. Aż do 60 minuty, gdy zaatakowali gospodarze. Strzał Wilczka w ostatniej chwili zablokowali jednak defensorzy Górnika.
Co się odwlecze, to nie uciecze. Po przytomnym podaniu Wilczka, piłka trafiła do Bartosza Szeligi, który strzałem w długi róg pokonał golkipera gości.
Bramka padła w 65 minucie, a dla strzelca gola, który pojawił się na murawie dwie minuty wcześniej, był to pierwszy kontakt z piłką.
Choć zabrzanie starali się doprowadzić do wyrównania, to do 87 minuty gliwiczanie umiejętnie odpierali ataki rywali.
Niestety, na kilka minut przed końcem spotkania, po dośrodkowaniu z lewej strony, piłkę do własnej bramki pechowo wpakował Piotr Brożek.
Choć zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki, to gliwiczanie nie powinni załamywać rąk. Słowa uznania na pewno należą się też kibicom Piasta, którzy przez pełne 90 minut utrzymywali fantastyczną atmosferę na trybunach. Sobotnie zawody były pierwszy remisem w historii potyczek obu drużyn w ekstraklasie. O kolejne punkty gliwiczanie zagrają w piątek na wyjeździe z Cracovią.