„Amok” zamknięty w poniedziałki. Trudna sytuacja w GTM. Zwolnienia i redukcje etatów

Cięcia kadrowe, zamknięcie kina w poniedziałki, manewrowanie flagowym wydarzeniem. To nie jest dobry czas dla jedynego kina studyjnego w mieście. – Skoro nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze? – pytają zdezorientowani Czytelnicy. I niestety mają rację.

Obecnie w placówce jest pięć i pół etatu. Do tego dochodzą bileterzy pracujący na umowy zlecenia. Jeszcze w ubiegłym roku pożegnano się z osobą odpowiedzialną za promocję, a przed paroma tygodniami by nie płacić za nadgodziny, zmniejszono czas pracy kasjerek. Zamieszanie w placówce to pochodna trudnej sytuacji w Gliwickim Teatrze Muzycznym, którego Kino Amok Scena Bajka jest integralną częścią. O sytuację w dotowanej przez Miasto jednostce zapytaliśmy Katarzynę Łosicką, Naczelnik Wydziału Kultury i Promocji Miasta. Ta jednak umywa ręce.

– Całokształtem działalności GTM kieruje dyrektor. Dyrektor podejmuje kroki służące sprawnemu i racjonalnemu funkcjonowaniu teatru – napisała.

ELEMENT WIĘKSZEJ CAŁOŚCI

Grzegorz Krawczyk
, do niedawna główny dowodzący Muzeum w Gliwicach (obecnie urlopowany), na stanowisko dyrektora GTM został powołany przez gliwickich urzędników niespełna rok temu (po rezygnacji piastującego tę funkcję przez 17 lat dyrektora Pawła Gabary). Szybko przystąpił do robienia porządków. Z pracą pożegnało się ponad 20 osób. Wśród nich także osoby od lat kojarzone z funkcjonowaniem placówki. M.in. Małgorzata Zalewska-Zemła, długoletnia redaktor naczelna Gliwickiego Magazynu Kulturalnego (następnie Magazynu GTM), który ze względu na „kwestie merytoryczne”, ale też „szukanie oszczędności” został zlikwidowany w 2014 roku.

– Wszelkie dokonane przeze mnie zmiany były spowodowane koniecznością wprowadzenia niezbędnych korekt w zakresie organizacji pracy w Gliwickim Teatrze Muzycznym – tłumaczy roszady w „Amoku” Krawczyk. – Zwolnienia w GTM były spowodowane przyczynami ekonomicznymi i organizacyjnymi. W ubiegłym roku rozwiązałem umowy o pracę z 6 pracownikami oraz wypowiedziałem 18 kontraktów, czyli umów cywilnoprawnych – dodaje.

O niepokojące sygnały napływające z GTM pytamy osoby związane z życiem kulturalnym miasta.

– Takie radykalne kroki są konieczne, bo w tej chwili nie można nawet powiedzieć, że ten teatr umiera. On po prostu zdycha – mówi nam osoba z tzw. „środowiska”.

– Całościowa „opieka” miasta nad GTM na przestrzeni lat to istny absurd. Brak nadzoru finansowego, a potem impulsywne działania redukcyjne – twierdzi z kolei osoba związana z gliwicką placówką.

Pomoc urzędników dla placówki w ostatnich latach znacząco spadła. W 2014 roku było to ponad 9 mln złotych, rok temu 8 mln 920 tys, a w budżecie Gliwic na 2016 roku dla GTM przeznaczono już tylko 6 milionów 945 tysiące złotych.

TEMPEROWANIE KONKURENCYJNOŚCI

Uszczuplenie zasobów finansowych dla teatru, który często bywa krytykowany (mała liczba premier, nie zawsze wysoka oferta programowa, wewnętrzne koterie), dotyka jednak miejsca, stojącego do tej pory na straży wysokiego poziomu artystycznego w mieście. W 2013 roku „Amok” otrzymał nagrodę Państwowego Instytutu Sztuki Filmowej dla najlepszego kina w Polsce. Placówka otrzymuje dotacje z Polskiej Sieci Kin Studyjnych, Europa Cinemas, a dzięki organizacji Akademii Polskiego Filmu również z PISF. To jednak tylko drobna pomoc w stosunku do potrzeb.

– Pracownicy kina odpowiedzialni za wykonanie jego statutowych zobowiązań, czyli organizację seansów filmowych i towarzyszących im przedsięwzięć edukacyjnych są zatrudniani przez GTM, więc działalność kinowa nie byłaby możliwa bez pieniędzy pochodzącego z dotacji podmiotowej teatru. Kino Amok działając w Bajce na własnym rozrachunku, czyli utrzymując się ze sprzedaży biletów na seanse nie przetrwałoby nawet miesiąca – podkreśla Krawczyk.

Tym bardziej dziwi rezygnacja z tzw. „tanich poniedziałków” – wydarzenia, które co tydzień cieszyło się w „Amoku” popularnością i pozwalało na namiastkę frekwencyjnej rywalizacji z podmiotami komercyjnymi.

– Instytucje kultury, ze względu na specyfikę swojej działalności, zwykle najintensywniej pracują w piątki i weekendy. Z tego względu ich pracownicy w poniedziałki wybierają dzień wolny, w zamian za przepracowane zwyczajowo „dni wolne”, czyli soboty i niedziele, lub dni ustawowo wolne od pracy. Taki system zapobiega również kumulowaniu nadgodzin, usprawnia organizację pracy i nie obciąża budżetu pracodawcy dodatkowym zatrudnieniem – tłumaczy Grzegorz Krawczyk. – Dokonując zmiany organizacji pracy kina Amok zaproponowałem kierowniczce kina wyznaczenie innego dnia tygodnia, w którym bilety byłby tanie, gdyż nie widzę różnicy miedzy „tanim poniedziałkiem”, czy tanimi wtorkami lub środami, albowiem wysoka frekwencja nie była w tym przypadku spowodowana tym czy innym dniem tygodnia, lecz niską ceną biletu – podsumowuje.

Na remont dawnego kina Bajka, gdzie przeniósł się „Amok”, w 2009 roku Miasto przeznaczyło 9,5 mln złotych.
* * *
Dla atrakcyjności rozpoznawalnych wydarzeń nie ma gorszej strategii niż żonglowanie terminami i przyzwyczajanie widza „na nowo” do sprawdzonego formatu. Szkoda też, że szukanie oszczędności rozpoczęto od razu od radykalnych kroków. Kino to nie muzeum, „Amok” walczy o widza na rynku zdominowanym przez podmioty komercyjne. Trudno spodziewać się, aby ze swoim repertuarem konkurował z multipleksami, ale zamykając kino nie daje się szansy nawet na podjęcie takiej rywalizacji.
Michał Szewczyk