André Rieu: Chciałem sprzedać zabytkowego Stradivariusa, by ratować swoją orkiestrę

Lissabon © André Rieu Productions. Foto: Marcel van Hoorn.

André Rieu, genialny skrzypek i założyciel orkiestry Johanna Straussa, był krok od bankructwa z powodu pandemii. Co uratowało jego firmę?

 
Już w czerwcu polska publiczność będzie mogła ponownie spotkać się ze światową gwiazdą skrzypiec André Rieu (73 l.), który wraz ze swoją orkiestrą ruszył właśnie w tour po Europie. 10 czerwca zobaczymy go w Arenie Gliwice.

André Rieu, zwany też „królem walca” to holenderski wirtuoz skrzypiec, który sprawił, że muzyka klasyczna stała się dostępna dla milionów ludzi na całym świecie. Sprzedał już ponad 40 milionów albumów, jego koncerty rocznie gromadzą ponad 600 tys. widzów, a filmy na YouTube dokumentujące jego niezwykłe występy osiągnęły ponad miliard wyświetleń.

Vrijthof_Maastricht_© André Rieu Productions Foto: Marcel van Hoorn.

Za co tak kochają go ludzie? Jego romantyczne i radosne programy koncertowe to mieszanka lekkich klasyków, walców, muzyki filmowej i operowej, a także piosenek popowych wykonywanych przez jego Orkiestrę Johanna Straussa.

Nie wszyscy jednak wiedzą, że nie wiele brakowało, by ten genialny skrzypek musiał pożegnać się ze swoją orkiestrą. Powodem była pandemia. Uratowała go pomocy państwa holenderskiego dla firm w wysokości 10 milionów euro.

Przez pandemię nie miał dochodów

O pandemii André Rieu mówi, że był najtrudniejszy okres w jego życiu, a jego firma znalazła się na skraju bankructwa. Zakaz występów z powodu lockdownów oznaczał bowiem całkowity brak dochodów.
A niestety stałe koszty zostały. I to potężne: miesięczne koszty utrzymania 120- osobowej orkiestry Johanna Straussa (to największa prywatna orkiestra na świecie), chóru i pracowników administracyjnych wynoszą około miliona euro!

Aby uratować swoją firmę, muzyk rozważał nawet sprzedaż swojego unikalnego Stradivariusa z 1732 roku za kilka milionów euro. – Wiedziałem, że nowe skrzypce dostanę szybciej niż tak wspaniałą orkiestrę. Wielu moich muzyków jest ze mną od 20 do 30 lat. Jesteśmy rodziną. Na szczęście nie było to konieczne – mówił w wywiadzie dla niemieckiej gazety Bild.

Uratowała go pomoc od rządu

Z pomocą przyszedł holenderski rząd, który wsparł firmę André Rieu sumą 10 milionów euro. Taką firmą pomocy dostały wszystkie potrzebujące wsparcia firmy holenderskie. Pieniądze zostały w 80 procentach przeznaczone na pensję dla wszystkich członków zespołu André Rieu. – Bez tego wsparcia nie dalibyśmy rady. Jestem bardzo dumny, że nie musiałem nikogo wypuszczać z mojej orkiestry – deklaruje muzyk.

André Rieu w rozmowie z Bildem opowiada też, jakie desperackie kroki podejmował, by ratować swoją ukochaną orkiestrę w czasie pandemii. W swoim zamku w Maastricht nauczył się języka hiszpańskiego z komiksów „Tim and Struppi” i zaczął nawet piec ciasta dla swoich sąsiadów.

Uwielbia kontakt z publicznością

André Rieu i jego orkiestra po długim lockdownie byli już bardzo spragnieni kontaktu z publicznością. A widzowie w całej Europie czekali na ich radosną, beztroską muzykę. – Tak długo na siebie czekaliśmy – mówi Rieu, który deklaruje, że nie może się już doczekać, kiedy spotka się z polską publicznością w czasie czterech koncertów.

Zobacz go na żywo. Tu kupisz bilety

Na koncert w Arenie Gliwice zaprasza miasto Gliwice.

materiał partnera