– W Polsce często mówi się, że „zapraszam cię na kawę”, a kończy się na herbacie. Może nawet nie zdajemy sobie sprawy jak dużo jej pijemy
– opowiada w rozmowie z 24gliwice.pl, Rafał Przybylok, znawca herbaty i jeden z liderów gliwicko-zabrzańskiego projektu Czajnikowy.pl.
Michał Szewczyk, 24gliwice.pl: – Rafale, jak dobrze pić herbatę?
Rafał Przybylok, Czajnikowy.pl: – Przede wszystkim świadomie. Często nie zwracamy uwagi na herbatę, wybieramy tanią i ekspresową. Nie zadajemy sobie pytania skąd pochodzi i jaka jest jej jakość. Dodajemy cytrynę, cukier, a tym samym zabijemy smak herbaty i parzymy ją niezbyt uważnie. Tymczasem w ten sposób pozbawiamy się ogromnej ilości doznań smakowych i właściwość prozdrowotnych. Herbata, jak wino, powinna być traktowana indywidualnie.
– Zdarza się, że pijesz zwykłą „ekspresówkę”?
– Prywatnie nie, ale czasem ktoś mnie poczęstuje, albo piję ją gdy nie mam wyjścia – nie jestem przygotowany, a potrzebuję napić się herbaty.
– Odczarujmy zatem prawdę o tym co znajduje się w tradycyjnym „maczaku”.
– Na pewno jest to herbata, ale najczęściej niższej jakości, która pochodzi z miejsc, gdzie plon jest całoroczny. Roślina herbaciana przy odpowiednim klimacie nie zapada w tzw. sen zimowy dla rośliny. Ona powinna jesienią przestać rosnąć, a wiosną się odrodzić. A w takich wypadkach zbiory są z przez cały rok, aż roślina się wyjałowi ze starości. To taka przemysłowa uprawa, od której nie można oczekiwać niczego fajnego.
– A mimo wszystko czarna herbata ekspresowa to element polskiej tradycji, atrybut naszej gościnności.
– Wielokrotnie zastanawiałem się jaka jest nasza polska tradycja. Niektórzy mówią o samowarach, które były u nas powszechne i promowane, ale dziś już mało kto potrafi się nimi posłużyć. Razem z samowarami charakterystycznym elementem były szklanki w koszyczkach, ale to już także zniknęło. Na pewno słodzimy i dodajemy cytryny – to są nasz znaki rozpoznawcze. Często słyszę od znajomych, którzy pojechali do Anglii i spotkali się ze zdziwieniem Anglików, jak można dodawać cytryny do herbaty, bo przecież dodaje się mleko. To jest zasadnicza różnica kulturowa. Wydaje się nam, że cytryna w herbacie jest znana na całym świecie, tymczasem tak nie jest.
– Kiedy popatrzymy na „geografię spożywania alkoholi”, wschód Europy najczęściej wybiera alkohole wysokoprocentowe, a im dalej na zachód, przez piwo, docieramy do wina. Z herbatą jest podobnie? Też ma swoje strefy oddziaływania?
– Herbata kiedy dotarła do Europy, najpierw wzbudziła ciekawość, a potem się znudziła. Tylko Brytyjczycy uczynili z niej swój napój narodowy, a pozostali wrócili do swoich napojów. Włosi i Francuzi to mistrzowie kawy. Im bardziej na wschód tym bardziej herbaciano, a im dalej na zachód bardziej kawowo. Zresztą u nas często mówi się, że zapraszam cię na kawę, a kończy się na herbacie. Może nawet nie zdajemy sobie sprawy jak dużo jej pijemy.
– Herbata wyższej jakości to walory smakowe, ale czy jest zdrowa i można pić ją w dużej ilości?
– Zdecydowanie tak. Każdy z sześciu kolorów herbaty ma swoje właściwości, które wpływają na nasze ciało. Na przykład zielona ma więcej przeciwutleniaczy i aminokwasów. Taka herbata pomaga się skoncentrować, ma też właściwości wychładzające. Natomiast czarna pozytywnie wpływa na trawienie i układ krwionośny, działa przeciwmiażdżycowo.
– A co z dodatkami, takimi jak cukier?
– Są kultury gdzie herbaty bez cukru sobie nie wyobrażają. Na przykład Turcy, którzy wypijają najwięcej herbaty na świecie, obficie ją słodzą i parzą ją bardzo intensywną i esencjonalną. Trudno byłoby im ten cukier wybić z głowy. Tak naprawdę dużo zależy od rodzaju herbaty. Czarne lubią się z cukrem. Warto podelektować się smakiem czystej czarnej herbaty wyższej jakości. Jeżeli mamy słodzić to bardziej nie mieści mi się w głowie słodzenie herbaty zielonej niż czarnej.
– Między innymi za sprawą youtube jesteś teraz „herbacianym celebrytą”, autorytetem w tej dziedzinie. Jak ta przygoda się u ciebie rozpoczęła?
– Czasem ktoś mnie pyta, czy jestem sławny. Odpowiadam, że jeżeli byłby w Polsce najbardziej znany ludwisarz to i tak nie byłby znany. Podobnie jest z herbatą. Nawet najbardziej znany herbaciarz jest znany tylko wąskiej grupie, która się interesuje takim tematem. Jaki bym nie był popularny to wciąż jestem herbaciarzem. Ale przyznam, że sam się zdziwiłem, jak bardzo można rozwinąć się przy herbacie. Przygodę zacząłem jeszcze na studiach, zatrudniłem się w herbaciarni, zacząłem świadomie pić herbatę i złapałem tak bakcyla, że mimo skończenie studiów geologicznych, założyłem własną herbaciarnię. Herbatą obecnie żyję, pasjonuje mnie to co robię. Życzę każdemu żeby mógł czerpać ze swojej działalności zawodowej tyle satysfakcji co ja. To jest naprawdę wspaniałe uczucie iść z radością do pracy, wręcz się niecierpliwić żeby się nią zająć.
– Jakie dalsze plany?
– Trudno powiedzieć, bo nie wiem gdzie znajduje się ta granica, do której możemy dążyć. Mam już własną herbaciarnię, napisałem książkę o herbacie, pobiłem Rekord Guinessa w parzeniu herbaty na czas. Ubywa tych rzeczy, które można na polu herbacianym osiągnąć. A jednak rozwijamy się i to mnie zaskakuje, nie mam pojęcia co przyniesie nowy dzień.
Rafał Przybylok – pasjonat herbaty, szczególnie yerba mate, popularyzator kultury herbacianej oraz zwyczaju świadomego picia herbaty. Autor gliwicko-zabrzańskiego projektu Czajnikowy.pl. Udziela się jako ekspert w mediach, głosi prelekcje, prowadzi warsztaty tematyczne. Jest właścicielem herbaciarni w Zabrzu. W maju wydał książkę o herbacie „Czajnikowy.pl. Dobra herbata”, w której przybliża odmiany, sposoby uprawy i parzenia herbaty, przytacza mity i legendy oraz zdradza przepisy na swoje ulubione herbaciane napoje.