Auto z niemiecką rejestracją zaparkowane na uboczu. „Policjantom wystarczyło jedno spojrzenie”

Z warsztatu samochodowego na terenie Niemiec ukradł samochód, później tym autem przyjechał do Gliwic. Przypadkowo za kierownicą spotkali go policjanci – nie jechał, siedział tylko wewnątrz przy wyłączonym silniku. Znajdował się pod wpływem narkotyków, jednak to nie była najpoważniejsza sprawa na koncie tego mężczyzny…

 
Dwaj funkcjonariusze Ogniwa Wywiadowczego Wydziału Sztabu Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach, przemierzając ulice południowej dzielnicy miasta, zerknęli na mężczyznę siedzącego w małym srebrnym mercedesie klasy A, na niemieckich numerach rejestracyjnych. Natychmiast wiedzieli (to tzw. policyjny nos), że sprawę trzeba zbadać. Podeszli do prawidłowo zaparkowanego przy ul. Ku Dołom auta. Gdy siedzący za kierownicą mężczyzna spojrzał na zbliżającego się policjanta, ten już wiedział, że sprawa będzie… rozwojowa. Kierowca miał za szeroko otwarte źrenice – to charakterystyczne dla osób po użyciu narkotyków – mówi podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.

Zatrzymany 39-latek, Polak mieszkający od dłuższego czasu w Niemczech, w systemach informatycznych figurował jako ścigany dwoma listami gończymi oraz dwoma nakazami doprowadzenia do zakładów karnych. Po zsumowaniu okazało się, że łączny czas za kratami, przewidziany przez polski wymiar sprawiedliwości, to prawie 9 lat

– dodaje.

Wszystko wskazuje na to, że i niemiecki wymiar sprawiedliwości dołoży 39-latkowi kolejne lata do odsiadki, bo samochód, którym mężczyzna ten podróżował on z Niemiec, został skradziony z warsztatu w tym kraju.

Zatrzymany powiedział policjantom, że włamał się do warsztatu i zabrał kluczyki, które potem dopasował do jednego ze stojących na parkingu pojazdów. Trafił najwyraźniej na wóz naprawiony, skoro bez problemów dojechał nim do Gliwic. Tu jednak czujni wywiadowcy zakończyli jego eskapadę – podsumowuje rzecznik gliwickiej policji.

Samochód został poddany oględzinom, zabezpieczono dowody procesowe, a o odzyskaniu mercedesa powiadomiono już policję niemiecką.

(żms)/KMP Gliwice
fot. KMP Gliwice