Płyta lodowiska powoli pokrywa się kilkucentymetrową warstwą lodu. Wkrótce na tafli pojawią się reklamy i tory curlingowe.
Jak informuje dr Krzysztof Czapla z Politechniki Śląskiej, pierwsze ślizgawki powinny ruszyć 24 grudnia.
Koszt wymiany zepsutej w sierpniu chłodnicy oleju, wyniósł 90 tys. złotych. Aby zamówić nowe urządzenie, konieczne było uruchomienie procedur przetargowych. Zwycięzca przetargu, firma Johnson Controls, musiała wyprodukować chłodnicę specjalnie pod gliwickie lodowisko. Na początku tygodnia urządzenie zostało sprowadzone z Danii.
Wymiana i odpowiednie podłączenie nowej maszyny trwały trzy dni.
Następnie przystąpiono do mrożenia lodowiska.
Jak informują na „Tafli”, to proces którego nie można przyspieszyć. W tej chwili powierzchnia ślizgawki pokrywana jest wodą i sukcesywnie „rośnie”. Docelowo do około 5 centymetrów. Pracownikom lodowiska sprzyja pogoda.
– Ziemia jest już wychłodzona, na zewnątrz temperatura oscyluje koło zera, dzięki temu mrożenia idzie szybciej – mówią na „Tafli”.
Teraz w lodzie zatopione zostaną reklamy, oraz przygotowany zostanie tor curlingowy.
– Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, lodowisko powinno być otwarte we wtorek 24 grudnia – informuje dr Krzysztof Czapla, Dyrektor Ośrodka Politechniki Śląskiej.
Koszt naprawy uszkodzonej chłodnicy pokryty został w całości z budżetu Ośrodka Sportu Politechniki Śląskiej.
(msz)