Policjant z I komisariatu w Gliwicach, w wolnym od służby czasie, spostrzegł auto jadące bez świateł, za kierownicą zaś siedział kierowca z dożywotnim zakazem prowadzenia. To jeszcze nie wszystko, bo mężczyzna był poszukiwany listem gończym, więc prosto z ulicy trafił do aresztu.
Stamtąd zostanie przewieziony do zakładu karnego. Przez najbliższe dwa lata nie wsiądzie za kierownicę – taki bowiem, nieodbyty dotąd wyrok ciążył na tym kierującym. Rzecz działa się w środę, w Sierakowicach w powiecie gliwickim.
– Około godziny 8.30 starszy sierżant Paweł Maszczak, będący w czasie wolnym od służby, zainteresował się nadjeżdżającym z naprzeciwka nissanem. Auto jechało bez świateł. Funkcjonariusz szybko rozpoznał za kierownicą mężczyznę, o którym wiedział, że nie ma prawa prowadzić. Z zachowaniem wszelkich środków ostrożności zablokował swoim pojazdem drogę, uniemożliwiając nissanowi dalszą jazdę – relacjonuje podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy KMP Gliwice.
Funkcjonariusz powiadomił oficera dyżurnego i przystąpił do interwencji. Zadysponowani na miejsce policjanci (na służbie) przebadali kierowcę alkomatem, był trzeźwy.
– Sprawdzenie w bazach danych potwierdziło przypuszczenie dzielnicowego z „jedynki”, zatrzymany posiadał dożywotni zakaz prowadzania pojazdów, okazało się też, że jest ścigany listem gończym. Prosto z krótkiej ulicy w Sierakowicach został przetransportowany do aresztu śledczego, stamtąd trafi na 2 lata do zakładu karnego – dodaje Słomski.
Postępowanie w sprawie łamania sądowego zakazu wszczął już Komisariat Policji I w Gliwicach. Ta sprawa także będzie miała swój finał w sądzie.
(żms)/KMP Gliwice
fot. KMP Gliwice