Czy pomysł bezpłatnej komunikacji miejskiej jest całkowicie oderwany od rzeczywistości? Niekoniecznie.
Istnieją przykłady, gdzie taki system się sprawdza. Kierowcy rezygnują z samochodów i wybierają bezpłatne autobusy.
Poirytowani coraz wyższymi cenami biletów, pasażerowie komunikacji miejskiej mają już dość i część z nich albo jeździ na gapę albo woli podróżować samochodem. Skutek? Spadek sprzedaży biletów, mniejsze wpływy do kasy KZK GOP i konieczność większych dopłat przez gminy.
Od marca ceny biletów komunikacji miejskiej znów pójdą w górę, a KZK GOP zapowiada: „Jeśli sytuacja ekonomiczna się nie poprawi, planujemy coroczne podwyżki”. Powód jest prozaiczny: droższe paliwo, inflacja oraz koszty związane z wymianą taboru. Drożeje wszystko – drożeją też bilety.
Organizacja komunikacji miejskiej będzie musiała jednak ulec zmianie, bo ta istniejąca, jak widać, przestaje się sprawdzać. W coraz bardziej zakorkowanych miastach, w tym także Gliwicach, autobusy powinny być atrakcyjną alternatywą dla samochodu. Tak nie jest. Po marcowej podwyżce gliwiczanie za bilet jednorazowy zapłacą więcej niż np. mieszkańcy Wrocławia czy Gdańska ( w przypadku jazdy autobusem w ciągu dnia).
Jak zapewnia KZK GOP, pasażer płaci i tak niecałą połowę realnego kosztu przejazdu, pozostałą część dokładają gminy poprzez swoje dotacje. Czyli idąc tym tropem, REALNY koszt dojazdu do pracy przeciętnego gliwiczanina w przyszłym miesiącu (już po podwyżce) wyniesie ok. 13zł (bilet jednorazowy w obie strony 2×3,20 + ok. 7 zł. dopłata gminy).
A może za darmo?
Nic dziwnego więc, że pojawiają się różne pomysły na zmianę sytuacji – jednym z nich, zaproponowanym niedawno przez związkowców jest bezpłatna komunikacja miejska. Zalet takiego rozwiązania nie brakuje, m.in. brak korków, mniejszy ruch samochodów, a co za tym idzie czystsze powietrze i mniejszy hałas, dbałość o ekologię, mniejsze zużycie papieru – nie będzie konieczności wydruku biletów, mniej pieniędzy przeznaczanych będzie na remonty dróg. Przede wszystkim jednak skorzystaliby na tym mieszkańcy miast, wielu z nich bez wątpienia zostawiłoby samochód pod domem. Pojawia się jednak pytanie – kto za to zapłaci.
Ile dopłaca gmina?
W Gliwicach dotacja do komunikacji miejskiej w roku 2012 wyniosła ponad 22,5mln zł. W budżecie na 2013 r. zaplanowano na ten cel kwotę o około 3 mln zł. wyższą.
– Koszty organizacji komunikacji są bardzo duże. Prowadzenie komunikacji „bezpłatnej” polegałoby na przerzuceniu na budżety gminne stuprocentowego pokrycia jej kosztów, co pewnie wymusiłoby na miastach szukanie dodatkowych czy zwiększonych źródeł dochodów – informuje Emil Markowiak z Wydziału Prasowego KZK GOP.
Bezpłatna komunikacja oznacza więc, że koszty przewozów byłyby pokrywane wyłącznie z podatków mieszkańców. Tak naprawdę płaciliby za nią wszyscy, nie tylko pasażerowie korzystający z przejazdów.
W Nysie to się sprawdziło
W Nysie (woj. opolskie) sprawa wygląda następująco: każdy kierowca, który zostawi swój samochód pod domem i będzie miał przy sobie prawo jazdy, dowód rejestracyjny i aktualne badania techniczne pojazdu, może podróżować komunikacją miejską za darmo.
Jak powiedziano nam w nyskim magistracie, wprowadzenie zmian wymusiła niejako przebudowa mostu.
– W kwietniu ubiegłego roku rozpoczęliśmy remont mostu, wiązały się z tym rzecz jasna utrudnienia w ruchu. Wpadliśmy więc na pomysł, żeby zmotywować kierowców do jazdy autobusami. Spotkało się to z naprawdę dużym zainteresowaniem – tłumaczy Artur Pieczarka, rzecznik nyskiego magistratu. Z założenia było to rozwiązanie tymczasowe, jednak efekty zaskoczyły samych urzędników i postanowili zmiany wprowadzić na stałe.
Niedługo minie rok od kiedy nyscy kierowcy jeżdżą za darmo. – Wychodzimy z założenia, że warto promować komunikację miejską. Zalet widzimy wiele: po pierwsze ekologia, mamy zdecydowanie mniej samochodów na drogach w godzinach szczytu i mniej pieniędzy będziemy musieli wydać na remonty dróg – tłumaczy Artur Pieczarka.
Jest jednak druga strona medalu – osoby, które nie posiadają auta mogą czuć się dyskryminowane, one muszą za bilet zapłacić.
Bezpłatnie na czas remontów
Przykład Nysy nie jest zupełnie oderwany od Gliwic, choć jest ona miastem prawie 4 razy mniejszym. Obydwa punkty na mapie łączy słowo „przebudowa”. W Nysie przebudowa mostu – w Gliwicach gigantyczna, skomplikowana i czasochłonna inwestycja jaką jest budowa śródmiejskiego odcinka Drogowej Trasy Średnicowej. Co za tym idzie: będą zamknięte ulice, wytyczone objazdy i mniejsza ilość miejsc do zaparkowania samochodu w centrum.
Kilka tygodni temu Prezydent Gliwic, Zygmunt Frankiewicz zapowiadał: „To będą bardzo trudne dwa lata” i prosił mieszkańców, w szczególności kierowców, o wyrozumiałość. Czy za prośbą o wyrozumiałość pójdą jakiekolwiek inne udogodnienia dla gliwiczan? Zapewne nie. Niektórzy z mieszkańców podsuwają pomysł, że może właśnie bezpłatna, tymczasowo, komunikacja miejska byłaby dobrym rozwiązaniem? Wielu gliwiczan na pewno skorzystałoby z tej propozycji zostawiając auto pod domem.
W gliwickim magistracie o sprawie nie chciano rozmawiać, temat bezpłatnej komunikacji wzbudził wręcz irytację. – Nie będę tego komentować – ucina krótko Marek Jarzębowski, rzecznik prezydenta Gliwic.
W KZK GOP, urzędnicy nie są już tacy stanowczy, ale również nie pozostawiają złudzeń.
– Pomysł taki nie jest oczywiście irracjonalny, jednak w obecnej sytuacji ekonomicznej byłby bardzo trudny do realizacji.
Wydatki budżetu KZK GOP na rok 2013 zaplanowano na ok. 750 mln zł. Przychody ze sprzedaży biletów wyniosą ok. 270 mln zł.
Katarzyna Klimek