Brak chętnych na ślub poza urzędem. W Gliwicach nie ma miejsc na takie uroczystości?

Choć pogoda w tym roku dopisała i nie brakowało ciepłych dni, w Gliwicach nie odbył się ani jeden ślub w plenerze.

Pełną gotowość wykazują urzędnicy, jednak pary wciąż zawierają cywilny związek małżeński w Ratuszu, ewentualnie w lokalu gastronomicznym. Popularnością nie cieszą się też zabytkowe wnętrza. Czy w Gliwicach nie ma miejsca, w którym mogłaby się odbyć taka uroczystość? Przyznają to sami urzędnicy…

– Szczerze mówiąc to ciężko byłoby w mieście wybrać miejsce do tego typu ceremonii poza Ratuszem i restauracją. Mamy co prawda Willę Caro, lecz jest ona za mała by pomieścić nowożeńców i gości, Zamek Piastowski też nie cieszy się dużym powodzeniem, nikt nie zdecydował się również na uroczystość pod Radiostacją – tłumaczą urzędnicy.


Wyremontowany i klimatyzowany Ratusz jest więc właściwie jedynym miejscem, w którym młodzi ludzie decydują się zawarcie związku małżeńskiego.

– Oczywiście nie mówimy tu o sytuacjach szczególnych, czyli np. ślubie w zakładzie karnym, domu czy szpitalu. Takie przypadki też się zdarzają – dodają urzędnicy.

Warto dodać, że uroczystość w Ratuszu jest też tańsza, za ślub poza urzędem trzeba bowiem zapłacić 1000 zł.

Przykładowo, w Zabrzu, śluby zawierano m.in. w Kopalni Guido czy pięknym Ogrodzie Botanicznym. Często gliwiczanie wybierają atrakcyjne plenery lub wnętrza poza miejscem zamieszkania. Dużym powodzeniem cieszy się np. Zamek w Toszku, na którego dziedzińcu zawarto już wiele związków małżeńskich. Tak było w przypadku Marzeny i Wojtka Kowalik, którzy choć mieszkają w Gliwicach, na uroczystość zaślubin wybrali właśnie wspomniane wyżej miejsce.

– Podstawowym powodem, dla którego wybraliśmy ślub w plenerze, była duża liczba gości. Sala w Ratuszu była dla nas za mała bo na nasze zaślubiny przybyło ok. 120 osób. Zamek w Toszku zauroczył nas już kilka lat temu podczas niedzielnego wypadu za miasto. To ciche, spokojne miejsce z pięknymi murami oraz urokliwą wieżą. Polecamy taki ślub z całego serca- zarówno Goście, jak i my, byliśmy zachwyceni! – wspomina Marzena Kowalik.

Przyszli małżonkowie planujący uroczystość w plenerze muszą mieć jednak dużo szczęścia do pogody.

– Zdarzyła się kiedyś taka sytuacja, że Państwo Młodzi wybrali na miejsce plenerowej uroczystości okolice Palmiarni w Parku Chopina. Od rana była piękna pogoda, a na kilka godzin przed ślubem rozpadało się. Potrzebna była szybka zmiana planów – wspominają gliwiccy urzędnicy.

Ustawa zezwalająca na zawarcie małżeństwa w nietypowym miejscu weszła w życie 1 marca 2015 roku. (kk)

Fot. Łukasz Bednarczyk