Zygmunt Frankiewicz zgłosił poprawkę do ustawy o pomocy Ukrainie, która pozwala samorządom na zawieszanie budżetów obywatelskich. – Jeśli którykolwiek z radnych Platformy wsparłby takie antyobywatelskie inicjatywy, będziemy żądać wyciągnięcia konsekwencji, włącznie z wyrzuceniem z partii – nie kryje oburzenia lider gliwickiej PO, Paweł Kobyliński.
„Poprawka Frankiewicza” została zgłoszona w ostatni weekend do ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w związku z wojną. Zgodnie z jej zapisem, w przyszłym roku samorządy za zgodą Rady Miasta mogą zrezygnować z przeprowadzania procedury budżetu obywatelskiego (obecnie w świetle prawa to obowiązek w miastach na prawach powiatu, czyli także w Gliwicach). Co więcej, były prezydent Gliwic w poprawce zawarł też zapis dający miastom prawo do zawieszenia realizacji wcześniej wybranych projektów, czyli np. tych, które wygrały głosowanie mieszkańców w 2021 roku.
Poprawka (jedna z kilkudziesięciu) została przyjęta w Sejmie przez zdecydowaną większość posłów (w tym PO i PiS). Najwyraźniej w pośpiechu, bo niedługo po głosowaniu środowisko PO zorientowało się za czym podniesiono ręce.
– Niestety, poprawka ta nie była skonsultowana nawet z władzami Klubu Koalicji Obywatelskiej – komentuje Paweł Kobyliński. – Nie było jej również w zestawieniu 54 poprawek, o które prosiły korporacje samorządowe, a które to poprawki zostały zgłoszone w Sejmie przez posłów Platformy Obywatelskiej. To autorski projekt senatora Frankiewicza, który – co należy podkreślić – nie jest członkiem PO – mówi przewodniczący struktur powiatowych PO w Gliwicach.
Frankiewicz: Społecznicy nie mają teraz czasu na zajmowanie się Budżetami Obywatelskimi
Zygmunt Frankiewicz nie odpowiedział na przesłane przez nas pytania dotyczące kulisów wprowadzenia poprawki. Jak informuje „Gazeta Wyborcza” senator przyznał, że jest autorem poprawki, a o jej wprowadzenie zwróciły się do niego organizacje pozarządowe. Frankiewicz nie precyzuje jednak, jakie konkretnie.
– Ludzie aktywni społecznie nie mają czasu i głowy do zajmowania się teraz budżetami obywatelskimi – mówi na łamach „Gazety Wyborczej”, a inwestycje realizowane w ramach budżetu obywatelskiego nazywa „trzeciorzędnymi”. – Jest śmieszne zmuszanie dziś ludzi do zajmowania się takimi rzeczami – cytuje „GW” Zygmunta Frankiewicza.
W gliwickiej PO wrze, bo partia (przynajmniej po stronie swojego opozycyjnego skrzydła) od kilku miesięcy próbuje odzyskać obywatelską twarz, bliską środowisku społeczników i aktywistów miejskich.
– To zła poprawka. A jej uzasadnienie kuriozalne. Dla nas budżet obywatelski i konsultacje to ważne narzędzia umożliwiające partycypację mieszkańców oraz współpracę z organizacjami pozarządowymi – podsumowuje Kobyliński.
Czy za sprawą Frankiewicza Gliwice zawieszą Budżet Obywatelski?
Oburzenie na PO słychać przede wszystkim po stronie koła „Aktywni Gliwice” Katarzyny Kuczyńskiej-Budki (do którego należy też Kobyliński). Dużo spokojniej do sprawy podchodzi koło miejskie powiązane osobą wiceprezydent Ewy Weber z Urzędem Miasta. Jak do pomysłu swojego byłego szefa podchodzą gliwiccy urzędnicy?
– Z punktu widzenia miasta każde rozwiązanie, które znosi sztywne regulacje ustawowe i przenosi decyzyjność na poziom lokalny jest dobre – komentuje Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic, ale jednocześnie podkreśla, że na razie miasto nie zamierza wstrzymywać Gliwickiego Budżetu Obywatelskiego.
– Realizacja wniosków z poprzedniej edycji nie jest zagrożona. Prowadzimy również bez zakłóceń tegoroczną edycję. W sytuacji, w której bezpośrednio za granicami naszego państwa prowadzone są działania zbrojne na ogromną skalę, a do Polski codziennie przybywają dziesiątki lub setki tysięcy uchodźców nikt jednak nie może dać gwarancji, że w kolejnych miesiącach polskie samorządy będą w stanie funkcjonować bez żadnych zakłóceń – ocenia rzecznik prezydenta.
Frankiewicz: „Budżet Obywatelski skupia uwagę mieszkańców na czubku własnego nosa”
Zygmunt Frankiewicz nie pierwszy raz sceptycznie wypowiada się na temat koncepcji budżetów obywatelskich. W 2017 roku udzielił szeroko komentowanej wypowiedzi dla Radia eM, w której kwestionował znaczenie BO.
– Budżet Obywatelski skupia uwagę mieszkańców na bardzo wąskich problemach. Takich bardzo bliskich, jak dziura w jezdni i najbliższe otoczenie. W ten sposób może odsuwać większe ogólnomiejskie problemy na dalszy plan. Czyli skupia uwagę na czubku własnego nosa – komentował Frankiewicz i dodawał, że wymuszanie budżetu obywatelskiego i „uleganie modzie na budżet obywatelski”, może przynieść więcej szkody niż pożytku.
Odzwierciedleniem poglądów byłego prezydenta była kulejąca przez wiele lat organizacja gliwickiej procedury głosowania. GBO nadal niedoskonały, ale znacznie usprawniony przyspieszył dopiero po przekazaniu go w organizację gliwickiemu Centrum 3.0, a zeszłoroczna edycja pobiła niemal dwukrotnie dotychczasowy rekord frekwencyjny.
Michał Szewczyk