Galopujące ceny paliwa nie zniechęciły gliwiczan do samochodów. Wręcz przeciwnie – aut na naszych ulicach wydaje się być ostatnio nawet więcej.
Ceny paliwa biją rekordy. Logicznym wydaje się więc, że wraz z rosnącymi cyframi ubywać powinno samochodów na drogach, bo kierowcy przesiądą się, przykładowo, do autobusów komunikacji miejskiej (bilet miesięczny wychodzi taniej niż tankowanie własnego pojazdu). A przy sprzyjającej letniej pogodzie jest jeszcze alternatywa inna – rower lub hulajnoga.
Z tego drugiego rozwiązania korzysta wielu mieszkańców Gliwic. Są to jednak raczej ci, którzy jednośladami dojeżdżali już wcześniej – ich wybór nie wiąże się z ostatnimi podwyżkami cen benzyny.
Taką tezę pozwala wysnuć analiza danych zarządu dróg, wykazująca jasno: liczba samochodów na naszych ulicach nie zmniejszyła się.
Mimo bardzo drogiego paliwa i narzekań kierowców. Mało tego – dane Zarządu Dróg Miejskich w Gliwicach pokazują, że aut jeździ teraz więcej.
Dane są dość zaskakujące. Porównano te z maja roku bieżącego i ubiegłego, z kilku najbardziej ruchliwych ulic oraz tunelu Drogowej Trasy Średnicowej.
I tak jeśli chodzi o średnicówkę, przez tunel w Gliwicach przejechało w maju minionego roku ok. 998 tysięcy samochodów (w obydwu kierunkach). W analogicznym okresie tego roku pojazdów było już ponad 1 milion 32 tysiące. To o ok. 34 tysiące więcej niż wtedy, gdy dużo mniej kosztowało tankowanie.
Z raportu ZDM wynika także, że dużo więcej aut porusza się ulicami w samym mieście. Weźmy Pszczyńską. W maju 2022 r. przejechało nią więcej samochodów, niż w tym samym miesiącu w 2021. Tak samo sytuacja wygląda przy Nowym Świecie, Kościuszki-Daszyńskiego, Wyszyńskiego-Zwycięstwa czy Wrocławskiej-Łużyckiej.
W jednym z punktów pomiarowych na ul. Tarnogórskiej-Grottgera ilość aut wzrosła z ponad 166 tysięcy do ponad 329 tys. Z kolei na Wyszyńskiego-Zwycięstwa w jednym z punktów odnotowano wzrost z 300 tys. do grubo ponad 700 tysięcy pojazdów.
Są oczywiście w centrum Gliwic lokalizacje, w których przejeżdżających samochodów było w tym roku mniej niż w minionym, ale, biorąc pod uwagę wszystkie punkty odnotowane w raporcie, w sumie liczba ta jest obecnie dużo większa.
Oczywiście, mniejsza ilość aut w 2021 częściowo wiąże się z panującym jeszcze wówczas stanem epidemii, zmienionym dopiero w maju br. Jednak pamiętać trzeba, że już rok temu, właśnie w tym miesiącu, zniesiono restrykcyjne obostrzenia. Poza tym wiele firm nadal prowadzi pracę zdalną.
Wniosek jest jeden: drożyzna na stacjach nie przełożyła się jeszcze na mniejszy ruch samochodowy. Najwyraźniej wciąż stać nas na drogie paliwo. Jeszcze.
Sytuacja może się zmienić, gdy wróci VAT na podstawowe produkty żywnościowe i nadejdzie okres grzewczy.
Marysia Sławańska