Pasażerowie, szczególnie ci spoza Gliwic, skarżą się na bałagan, jaki panuje na placu Piastów. Problem mają z brakiem czytelnej informacji co do przystanków autobusowych.
Na placu wciąż trwają roboty związane z budową centrum przesiadkowego. Prace wymusiły zmiany w organizacji ruchu, także komunikacji miejskiej. Co jakiś czas zmieniają się na przykład lokalizacje przystanków.
Informacje o zmianach zamieszczane są na stronie Zarządu Transportu Metropolitalnego. Znajdują się także na samych przystankach – są tam nawet specjalne mapki z rozmieszczeniem stanowisk. Mimo to wielu pasażerów ma kłopot. Nic nie daje bowiem podanie numeru stanowiska, z którego autobus odjeżdża, jeśli podróżny nie potrafi tego miejsca zlokalizować.
Problem z namierzeniem przystanku pojawia się między innymi dlatego, że niewidoczna jest numeracja stanowisk. W niektórych miejscach znajduje się ona nad znakiem „przystanek”, ale jest mała i z dalszej odległości nieczytelna. W innych takiego numeru nie ma wcale – widać go dopiero na tablicy z rozkładem jazdy, ale trzeba do niego podejść. Pasażer musi więc przechodzić przez ulice, lawirować między barierkami i wykopami. A biorąc pod uwagę fakt, że przystanki zostały rozrzucone, to spora strata czasu – szukając, można nie zdążyć na autobus.
– Jako organizator komunikacji miejskiej, podobnie jak pasażerowie, musimy dostosowywać się do prac inwestycyjnych. Przy ich rozpoczynaniu, kiedy zmienia się funkcjonowanie komunikacji, dbamy, by pasażerom było możliwie łatwo odnaleźć się w nowej sytuacji – zapewnia Michał Wawrzaszek, rzecznik Zarządu Transportu Metropolitalnego. Jego zdaniem, by znaleźć swój przystanek, nie trzeba krążyć po całym placu budowy. Bo:
– Dokładną lokalizację można sprawdzić, nie robiąc ani jednego kroku. Ba, można to zrobić w domu, siedząc wygodnie w fotelu. Pasażerowie, którzy nie wiedzą, gdzie jest ich stanowisko, mogą je zlokalizować na przykład w aplikacjach mobilnych. Szczególnie polecamy M2GO Info. Wystarczy wyszukać przystanek, wpisując jego nazwę i nacisnąć „Pokaż na mapie” – tłumaczy rzecznik.
Problem w tym, że z komunikacji miejskiej korzystają także ludzie w podeszłym wieku, a oni często nie mają pojęcia nie tylko o działaniu mobilnych aplikacji, ale nawet o ich istnieniu.
ZTM o informację zadbał, owszem, tu nie ma wątpliwości. Ale wystarczy postać na placu Piastów, by zobaczyć ludzi z napięciem studiujących mapki, szukających wzrokiem przystanku, proszących o pomoc innych, a potem błądzących między stanowiskami. Może duże, widoczne numeracje nie rozwiązałyby problemu do końca, ale z pewnością wiele ułatwiły.
A tak, jak skomentował jeden z pasażerów oczekujących na autobus, „jest bałagan”.
(sława)