Co miało upiększać, zaczęło szpecić. Resztki „Galerii na płocie”

Miało być ładnie i estetycznie. I było, ale do pewnego czasu.

„Galeria na płocie”, która powstała by poprawić jakość zaniedbanego otoczenia, teraz jeszcze je pogarsza. Powiewające na wietrze strzępy papierowej wystawy przyciągają uwagę mieszkańców chyba bardziej niż krzywy płot okalający tymczasowe centrum dowodzenia firmy remontującej Starówkę.

Wygląda na to, że organizatorzy akcji czekają aż plakaty same się zwiną i pójdą na śmietnik.

Gdy pojawiła się w 2011 roku, od razu wzbudziła zainteresowanie. „Galeria na płocie” powstała w ramach festiwalu ?Ulicznicy”, a na papierowych zdjęciach, które zawisły na prowizorycznym ogrodzeniu, znaleźli się organizatorzy i przyjaciele festiwalu, którzy parkan oplakatowali osobiście.

Pomysł był fajny a cel szczytny – chodziło bowiem o ozdobienie tego miejsca, które od lat pozostaje w nieciekawym stanie.

„To taki pomysł by całej tymczasowej przestrzeni miejskiej, wszystkim tym miejscom ?w budowie? i ?w remoncie?, dać drugie życie; by drobnymi krokami i niewielkim nakładem środków poprawiać jakość otoczenia ? miejsc, które co dnia mijamy” – podkreślali wówczas organizatorzy.

Co więcej, słowa te wciąż widnieją na resztkach plakatu: „odrobina ludzkiego piękna zamiast krzywego płotu.” Teraz z ludzkiego piękna niewiele już pozostało, z tego oczywiście, które wisiało na płocie.

Katarzyna Klimek

Płot znajduje się między ulicami Kaczyniec i Raciborską…