Prezydenckie zarządzenia o zakazie dzierżawienia miejskich gruntów przez cyrki z dzikimi zwierzętami są nieważne.
Tak stwierdził w przypadku Rudy Śląskiej i Częstochowy Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach. Pośrednio, wygranym tej sprawy jest gliwicki Magistrat, który kilka miesięcy temu negatywnie rozpatrzył petycję „Cyrk bez zwierząt w Gliwicach”.
W 2015 r. Związek Pracodawców Cyrku i Rozrywki zwrócił uwagę samorządom, iż odmowy wydzierżawiania gruntów miejskich cyrkom organizującym pokazy z udziałem zwierząt, stanowić mogą naruszenie prawa cyrków do prowadzenia działalności artystycznej
? argumentował wówczas Marek Jarzębowski, rzecznik prezydenta Gliwic.
? Nie odnosząc się do tego, kto ma rację w sporze o dopuszczalność bądź niedopuszczalność pokazów cyrkowych z udziałem zwierząt, warto postawić zasadnicze pytanie. Czy lokalne władze samorządowe są właściwe do rozwiązywania tego rodzaju sporów? Uważamy, że nie ? dodawał i sugerował by poczekać na wynik postępowania sądowego.
A te, jak się okazało nie pozostawiają wątpliwości. Oprócz WSA w Gliwicach, orzeczenia korzystne dla cyrkowców wydały także WSA w Bydgoszczy i Krakowie (sprawy dotyczyły zarządzeń prezydentów Bydgoszczy i Oświęcimia). Przedstawiciele środowisk cyrkowych nie ukrywają zadowolenia.
Prezydentom Miast zwalczającym cyrki tradycyjne powoli pali się grunt pod nogami. Okazało się, że podyktowane ideologiczną walką ?zakazy? nie mają mocy prawnej. Zdaniem sądów organy publiczne nie mogą mieć poglądów, bo w swoich administracyjnych decyzjach muszą kierować się wyłącznie literą prawa
– piszą w komunikacie wysłanym do mediów.
Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że cyrkowcy na razie wygrali jedynie bitwę, a prawdziwa wojna będzie jeszcze trwała w najlepsze. Kwestia wykorzystania dzikich zwierząt w ich nienaturalnym środowisku nadal będzie budzić kontrowersje i trudno spodziewać się, że przeciwnicy cyrków dadzą łatwo za wygraną. Nawet jeśli nie osiągną głównego celu, skutkiem ich starań może być lepsze traktowanie zwierząt przez samych cyrkowców, którzy wiedzą, że są obserwowani, a przeciwnik tylko czeka na ich błąd.
(msz)