Co roku mieszkańcy niemal wszystkich dzielnic miasta apelują: zróbcie coś z tymi dzikami. Pokazują zdjęcia zrytej ziemi, a nierzadko na fotografiach widać całe watahy zwierząt wędrujących tuż pod blokami.
Co roku również osoby odpowiedzialne za bezpieczeństwo mieszkańców tłumaczą się podobnie: „podjęliśmy działania”. Efekt zawsze jest ten sam: dziki wciąż przychodzą na osiedla. Choć na żer wyruszają głównie nocą, coraz częściej można je spotkać także w dzień. Co więcej, z roku na rok zwierzęta coraz bardziej przyzwyczajają się do obecności człowieka, a ich wizyty są bardziej śmiałe.
„Czy musi dojść do tragedii, żeby ktoś zareagował? – pyta pan Stanisław, nasz Czytelnik. I podaje przykład:
– Osiedle Kopernika regularnie odwiedzane jest przez watahy dzików niejednokrotnie liczące 20-30 osobników dorosłych z młodymi. Sytuacja ma miejsce, z mniejszym lub większym natężeniem od 2 lat.
Nasz Czytelnik postanowił sprawę opisać, gdy ostatniej nocy dziki podeszły jeszcze bliżej – ryjąc kilka metrów od zaparkowanych samochodów i w niedalekim sąsiedztwie placu zabaw.
Tamtejsza Spółdzielnia Mieszkaniowa dobrze zna problem i podobnie jak Rada Osiedlowa interweniowała już nieraz w tej sprawie.
– O problemie powiadamialiśmy Straż Miejską, rozmawialiśmy z członkami kół myśliwskich, złożone zostało też pismo do prezydenta miasta Zygmunta Frankiewicza. Z konkretnych działań wiemy, że wykładane były na terenie osiedla środki odstraszające dziką zwierzynę, niewiele jednak pomogły – tłumaczą przedstawiciele spółdzielni i dodają: – Ludzie się boją, szczególnie o dzieci.
Wataha dzików w pobliżu placu zabaw to sytuacja niedopuszczalna, bo niewiele potrzeba, by do wspomnianej tragedii rzeczywiście doszło. Dorośli mieszkańcy zazwyczaj wiedzą, jak zachować się w przypadku spotkania z dzikiem, dzieci mogą zareagować płaczem, krzykiem czy ucieczką. I choć dziki nie są z natury agresywne to takie zachowanie może sprowokować zwierzę do ataku, który sam wystraszony reakcją malucha będzie próbował się „bronić”.
By problem zminimalizować potrzeba kompleksowych działań, jednak swoją „cegiełkę” mogą dołożyć także sami mieszkańcy, którzy często nieświadomie zwabiają zwierzęta w okolice swych domów.
? Dziki żywią się m.in. tym, co człowiek wyrzuca na śmietnik, zwabiają je łatwo dostępne resztki jedzenia znajdujące się poza pojemnikami do tego przeznaczonymi, kompostowane odpady czy dokarmianie kotów i ptaków ? informuje Centrum Ratownictwa Gliwice.
Katarzyna Klimek
Gdy staniemy ?oko w oko? z dzikiem:
? Pod żadnym pozorem nie można zbliżać się do zwierzęcia, sprowokowany może zaatakować
? W przypadku spotkania z dzikiem na terenie zamkniętym nie należy zwierzęcia łapać, szczuć go psem, ani zapędzać w miejsca, z których nie ma ucieczki
? Spotykając dzika na swojej drodze nie wolno uciekać ani krzyczeć, należy spokojnie iść dalej i najlepiej zadzwonić na numer alarmowy 112 i powiadomić odpowiednie służby
Fot. Pan Stanisław, Czytelnik