– W Polsce mamy najbardziej zanieczyszczone powietrze w Europie – przypominają urzędnicy Najwyższej Izby Kontroli.
Wśród polskich miast na trzecim i czwartym miejscu znajdują się kolejno Gliwice i Zabrze (siódma i ósma lokata w skali całej Europy).
W Wydziale Środowiska gliwickiego magistratu wskazują na nierzetelność badań i uwarunkowania geograficzne Gliwic.
W swoim raporcie z zeszłego miesiąca NIK przypomina wyniki rankingu Europejskiej Agencji Środowiska, która opublikowała listę miast z najczęściej przekraczaną dobową normą pyłu PM10 – bardzo toksycznej i wysoko rakotwórczej substancji. Jak wynika z zestawienia, w Gliwicach taka norma przekraczana była aż 125 razy w ciągu roku. W urzędzie miejskim przekonują, że na Śląsku ciężko mówić o zanieczyszczeniach w konkretnym mieście.
Zdaniem urzędników, poziom emisji szkodliwych substancji mierzy się w strefach, a nie w miastach, i takie pomiary objęte są sporym marginesem błędu.
– W naszym regionie jest dużo miast, które nie prowadzą takiego monitoringu. Jednym z nich jest Bytom, który nie jest uwzględniany w tego typu zestawieniach. Czy to oznacza, że w Bytomiu nie ma zanieczyszczeń? – retorycznie pyta Tomasz Misztal z Wydziału Środowiska gliwickiego magistratu.
Gliwicka stacja pomiaru zlokalizowana jest przy ul. Mewy, w pobliżu pływalni miejskiej. Prowadzi ona automatyczny monitoring, badający poziom pyłów PM10 i PM2,5 w powietrzu. Niektóre miasta posiadają jedynie monitoring manualny, który sprawdza tylko jeden rodzaj pyłów.
– Na całą sprawę trzeba spojrzeć chłodnym okiem. Wiele zależy też od lokalizacji takiej stacji. Jeżeli jest ona ustawiona np. w sąsiedztwie osiedla domków jednorodzinnych, to wyniki pomiarów będą trochę inne. Wiele zależy też od tego, jak zawieje wiatr danego dnia – dodaje Misztal.
Choć rzetelność pomiarów można poddawać w wątpliwość, to nie da się ukryć, że problem zanieczyszczonego powietrza w Gliwicach istnieje.
Jak walczą z tym urzędnicy?
– Mamy ograniczone możliwości. Jakiś czas temu zastanawiano się nad wprowadzeniem uchwały w sejmiku, o konieczności podłączania się przez gospodarstwa domowe do miejskich sieci ciepłowniczych. Pomysł jednak spalił na panewce – nie mamy podstaw prawnych, by zmuszać mieszkańców do przyłączenia się do PEC-u. Szacujemy, że 20 proc. emisji substancji produkują indywidualne paleniska węglowe, poprzez używanie paliwa niskiej jakości. Ze swojej strony zachęcamy mieszkańców do zmiany instalacji grzewczej. Istnieją też zakazy palenia liści na ogródkach działkowych – wylicza Tomasz Misztal.
Do czego przyczynia się zanieczyszczone powietrze? Przede wszystkim do chorób układu oddechowego, nowotworowego i innych schorzeń płuc lub układu krążenia oraz alergii. Jak czytamy w raporcie NIK, szacuje się, że z tego powodu przeciętna długość życia mieszkańca Europy ulega skróceniu o prawie 9 miesięcy.
Z kolei według innych danych, w Polsce, z powodu zanieczyszczonego powietrza rocznie umiera około około 45 tysięcy osób.
(mpp)