Dietę radnego przekażę na cele charytatywne – deklarował przed wyborami. Minęło pół roku i…

Radny Patryk Hodura w trakcie kampanii wyborczej zapewniał, że mandat będzie sprawował społecznie, a pieniądze z tego tytułu przekaże na cele charytatywne. Fundacja, na której konto miał przekazywać obiecane środki, do dzisiaj jednak nie powstała.

– Wspomagam kilka stowarzyszeń oraz fundacje – twierdzi radny, ale dowodów tego działania nie chce udokumentować.

Poprosiliśmy radnego o przedstawienie jakichkolwiek dowodów na wypełnianie przedwyborczej obietnicy. Jeszcze w lutym wysłaliśmy do niego zapytanie w tej sprawie. Nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi, dopiero w ubiegłym tygodniu, po telefonicznym ponagleniu, radny zechciał odnieść się do naszych pytań.

Jeśli moi wyborcy mają jakieś wątpliwości, niech się zgłoszą do mnie bez pośredników. Mieszkańcy mają do mnie kontakt – odpowiada Hodura.

Patryk Hodura, zaoczny student prawa, to najmłodszy, 21-letni radny zasiadający w Ratuszu. Karierę samorządową zaczął z przytupem, gdy tuż po wyborach z hukiem został wyrzucony z Platformy Obywatelskiej. Była to konsekwencja kampanii wyborczej, podczas której zarzucono mu powieszenie ponad 500 plakatów bez zezwolenia, złamanie ciszy wyborczej oraz zaklejanie materiałów kontrkandydatów.

– Pomimo wezwań kierowanych jeszcze w trakcie kampanii wyborczej, Patryk Hodura nie zaprzestał swoich działań. Wolimy mieć jednego radnego mniej, niż tolerować tego typu zachowania. To kwestia pewnych standardów politycznych – uzasadniał wyrzucenie radnego z szeregów partii, przewodniczący gliwickiej PO Borys Budka.
Hodura w Ratuszu zasiada więc jako radny niezrzeszony.

1-Screenshot_3
 
Przedwyborcza obietnica była poważna, ale przede wszystkim chwytliwa marketingowo: „zostając radnym, działalność tę chcę nadal realizować społecznie, a środki należne z tytułu mandatu radnego przeznaczę na rzecz instytucji charytatywnych” – deklarował w listopadzie ubiegłego roku Hodura w swojej ulotce wyborczej.

Młodemu politykowi zaufało 627 wyborców. Zdystansował m.in. dotychczasowego radnego Henryka Woźniaka i byłego szefa gliwickiej PO Jacka Trochimowicza. W tyle zostawił też swoich kolegów ze środowiska „Młodych Demokratów”.

Tuż po wyborach, w rozmowie z redakcją 24GLIWICE.pl zapewniał o tworzeniu Fundacji „Bezpieczne Miasto-Bezpieczna Gmina”, na której konto będzie przekazywać swoją dietę radnego. Minęło pół roku, a fundacja ciągle nie powstała.
– Jest w trakcie procesu rejestracji, po podpisaniu aktu notarialnego – zapewnia teraz Patryk Hodura. – Szczegóły umieszczę w sprawozdaniu z pracy radnego, na tym oprę swoją kampanię wyborczą w celu uzyskania reelekcji – dodaje.

Zabawa w politykę trwa więc w najlepsze.

Michał Szewczyk