„Drażliwy temat”. „To porządkowanie naszej historii”. Radni o zmianach nazw ulic. Pytamy też o podwyżki opłat za śmieci

Zmiana nazw ulic w ramach dekomunizacji i kontrowersje wokół opłat za odpady – te dwa tematy pojawiły się w programie „Ad vocem – Radni po godzinach”, do którego zaprosiliśmy przedstawicieli trzech klubów w Radzie Miasta.

Przypomnijmy, przygotowana przez prezydenta uchwała dotycząca podwyżki za odpady, została już dwukrotnie odrzucona przez radnych opozycji (PO, PiS, SLD).

– Największym problemem było to, że nie dogadaliśmy się co z mieszkańcami, którzy zostali sami w dużych mieszkaniach, a opłaty nalicza im się od metrażu mieszkania. Dla tych ludzi te kwoty są bardzo duże – zwraca uwagę Zdzisław Goliszewski (Prawo i Sprawiedliwość).
– Nie przyjmujemy argumentu „no to zamieńcie sobie mieszkania”, To nie jest tak, że osoba, która całe życie inwestowała w mieszkanie ma się teraz wyprowadzić na stare lata.

– Rolą prezydenta jest przygotować taką uchwałę, która ma poparcie w Radzie, a jeśli tego poparcia nie ma, to idę i rozmawiam. Ze strony PiS i naszej jest chęć rozmowy, niestety są one prowadzone poza nami, poza Gliwicami nawet – dodaje Kajetan Gornig (Platforma Obywatelska).

– Dla mnie osobiście to zachowanie jest nieodpowiedzialne – tak sprzeciw opozycji komentuje Krzysztof Kleczka (Koalicja dla Gliwic Z. Frankiewicza). Jest określona pula pieniędzy, którą trzeba zapłacić. Umowa z Remondisem jest podpisana, odbył się przetarg. Te stawki powinniśmy zatwierdzić. Każdy miesiąc zwłoki będzie powodował, że ta podwyżka będzie dotkliwsza.

Radny KdGZF broni też obecnego sposobu liczenia. – Popularny jest pogląd, że metry nie produkują śmieci i metoda od osoby byłaby lepsza. Natomiast trzeba mieć świadomość, że byłby to system droższy dla mieszkańców.

Radni opozycji zwracają też uwagę na monopol Remondisu w Gliwicach.
– Kolejnym niejasnym elementem jest to, że opłaty wynikają też z kosztów firmy, która sprząta, a my niestety nie mamy dostępu do dokumentów, które świadczyłyby o kosztach. Nie ma dzisiaj możliwości, że przetarg rozstrzygnie się na korzyść innych firm, bo ta firma ma praktycznie opanowane całe miasto – zauważa Zdzisław Goliszewski.

– Chcielibyśmy, żeby możliwość wystartowania w przetargu była dla kilku firm. Żeby miasto było podzielone na co najmniej dwa, trzy sektory, w których może startować kilka podmiotów. Jeśli mamy do czynienia z jedną firmą, która mówi „mamy wysokie koszty”, to ograniczona jest możliwość uzyskania rynkowej ceny – komentuje Kajetan Gornig.

[perfectpullquote align=”full” cite=”” link=”” color=”” class=”” size=””] Sporo emocji wywołują zapowiedzi zmiany nazw ulic w ramach dekomunizacji. Według Instytutu Pamięci Narodowej, w Gliwicach zmianie podlegałyby aż 34 ulice. Zarządzenie będzie musiał jednak wydać wojewoda, bo Rada Miasta przez rok nie zajęła się tą sprawą.   [/perfectpullquote]

(rozmowa o dekomunizacji nazw ulic zaczyna się od 12m:19s)

– To temat dość drażliwy, są różne środowiska, istniałoby ryzyko, że nie doszlibyśmy do porozumienia. Na szczęście wojewoda jest z Gliwic, więc zna tutejsze uwarunkowania – mówi Krzysztof Kleczka (KdGZF).

Nie zgadza się z nim Kajetan Gornig (PO). – Skoro weszła taka ustawa i jest obowiązującym prawem, należy się nią zająć, nie unikać tego. Niestety przewodniczący Rady Miasta uważał inaczej i wystąpił do IPN o przygotowanie listy ulic, które powinny zostać zdekomunizowane. Problem jest teraz taki, że nie zdążymy tego przegłosować, bo jest już za późno. W moim przekonaniu powinniśmy to zrobić sami, od początku.

– Szkoda, że zmiana nazw ulic musiała się odbyć na podstawie ustawy sejmowej, szkoda, że samorządy same nie poddały się refleksji i tyle lat po odzyskaniu niepodległości ten problem jest nierozwiązany. Uważam, że ta sprawa nie powinna budzić żadnych wątpliwości – podsumowuje Zdzisław Goliszewski (PiS).