Rowerzyści, kierowca osobówki, a także użytkownik elektrycznej hulajnogi zmierzyli się ze sobą na drodze dojazdu z dzielnicy Kopernik do centrum. Kto dotarł najszybciej do celu? Dwóch uczestników wyścigu dojechało w niemal identycznym czasie.
Za ten drogowy eksperyment odpowiada Gliwicka Rada Rowerowa, która na stronie „Rowerowe Gliwice” (FB) (od połowy kwietnia br. taką nazwę nosi profil GRR w mediach społecznościowych) opublikowała wspomniane nagranie.
– Kto wygrał nasz pierwszy wyścig komunikacyjny? Czy e-hulajnoga wygra z rowerem na trasie Kopernik – centrum Gliwic? Celem naszej najnowszej serii jest pokazywanie czasów oraz kosztów podróży po naszym mieście w zależności od środka transportu – zapowiada GRR w internetowym wpisie.
Każdy z uczestników pojedynku poruszał się osobną (najwygodniejszą dla siebie) trasą i – oczywiście – zgodnie z obowiązującymi przepisami. Nie było więc mowy np. o tym, że rowerzyści będą jechać rowerem w miejscach do takiej jazdy nieprzeznaczonych.
Użytkownicy poruszali się swoim tempem. Wyścig odbywał się we wczesnych godzinach porannych, jeszcze przed szczytem komunikacyjnym, dlatego kierowca samochodu miał optymalne warunki do jazdy i… jak się później okazało, wygrał pojedynek, jednak zaledwie o dwie sekundy.
Dosłownie na moment po ustawieniu osobówki na pustym jeszcze parkingu pod Urzędem Miejskim na miejsce dotarł pierwszy z rowerzystów – ten, który poruszał się z większą prędkością. Dojazd z osiedla Kopernika do centrum Gliwic zmotoryzowanemu uczestnikowi zajął 11 minut i 5 sekund, cykliście 11 minut i 7 sekund (nieco inaczej czasy te wyglądałyby zapewne przy wzmożonym ruchu drogowym).
Dłuższą, ale jednak tylko chwilę, trzeba było poczekać na pozostałych – użytkownika hulajnogi i drugiego rowerzystę. Warto zaznaczyć, że zgodnie z przepisami jadący hulajnogą elektryczną mogą poruszać się z prędkością do 20 km/h. Korzystający z jednośladu zaś przemieszczał się z podobną dynamiką, z jaką jeździ przeciętny użytkownik roweru miejskiego w mieście, czyli poniżej 20 km/h.
Ostatecznie trzeci czas osiągnął uczestnik pojedynku jadący hulajnogą. Zajęło mu to 14 minut i 30 sekund. Ostatni na miejscu zjawił się rowerzysta nr 2 osiągając „wynik” 15 minut i 13 sekund.
Gliwicka Rada Rowerowa porównała to jeszcze z autobusem komunikacji miejskiej, którym z os. Kopernika pod Urząd Miejski, wraz z dojściem do przystanku, można dojechać w 24 minuty. Zatem ten środek transportu prezentuje się najmniej korzystnie, dodatkowo trzeba zapłacić za bilet, który kosztuje obecnie 3,6 zł.
Oczywiście kierowca samochodu osobowego, a także hulajnogi też ponoszą koszty użytkowania swoich pojazdów. W przypadku elektrycznego jednośladu jest on prawie nieodczuwalny – naładowanie baterii kosztuje dosłownie grosze.
W przypadku zmotoryzowanego uczestnika eksperymentu również trzeba mieć na uwadze różne parametry dotyczące samochodów oraz inne koszty, jak np. ubezpieczenie. Koszt dojazdu będzie więc zróżnicowany, ale może wynieść około 3-4 zł. Nic za swoją podróż nie zapłacą osoby poruszające się rowerem napędzanym siłą mięśni.
Będą kolejne drogowe pojedynki
Gliwicka Rada Rowerowa w planach ma kolejny drogowy pojedynek na różne środki transportu (hulajnogi elektryczne i zwykłe, rowery oraz rowery elektryczne, a także samochód). Prawdopodobnie odbędzie się on w czerwcu, kiedy na ulicy Kujawskiej zakończona zostanie przebudowa drogi. Zostaną do niego zaproszeni m.in. urzędnicy zaangażowani w sprawy rowerowe oraz radni z Sośnicy, bo przejazd ma prowadzić tym razem od stacji roweru miejskiego przy ulicy Jesiennej do centrum Gliwic. Rywalizacja ma odbywać się w godzinach porannego szczytu komunikacyjnego.
(żms)
fot. sc. Rowerowe Gliwice (YT)