Droższe bilety i ogromne kary za ich brak. ZTM ogłosił nowy taryfikator

17 października wejdzie w życie nowy cennik w autobusach Ząrzadu Transportu Metropolitalnego. Warto się z nim zapoznać, tym bardziej że kary dla gapowiczów mogą być naprawdę spore.

 
Kara za jazdę „na gapę” może teraz kosztować pasażera aż 550 złotych. Chyba że opłaci mandat na miejscu, kontrolerowi, wtedy wyniesie go „tylko” 200 zł. A jeśli zrobi to już po wyjściu z autobusu, ale zmieści się w 14 dniach od daty wystawienia mandatu, zapłaci 300 zł.

Droższe będą i same przejazdy. Zmiany cen wahają się tu w przedziale od 9 do 13 proc., ale dotyczą wyłącznie biletów jednorazowych, dziennego, oraz 7- i 30-dniowych. Niektórzy pasażerowie, regularnie korzystający z komunikacji miejskiej, zapłacą tyle, co teraz, bo nie zmienią się ceny biletów wieloprzejazdowych, 90- i 180-dniowych oraz tzw. metrobiletów, którymi jechać można także pociągami Kolei Śląskich.


I tak, dla przykładu, popularny bilet sieciowy 30-dniowy będzie teraz kosztował aż 175 zł. Do tej pory płaciliśmy za niego 159, podwyżka jest więc znacząca.

Z kolei miesięczne na jedną lub dwie gminy podrożeją o 10 zł (kolejno – z 99 na 109 i ze 139 na 149). Sporo w górę idzie również miesięczny sieciowy na okaziciela (będzie 210 zł, było 190).

Osoby korzystające z komunikacji autobusowej sporadycznie i kupujący tradycyjne bilety papierowe jednorazowe, zapłacą o 60 groszy więcej. Warto kupować więc bilety w wersji elektronicznej, w aplikacjach mobilnych czy kasownikach za pomocą karty ŚKUP – wtedy jest taniej.

Mimo że zarząd transportu wagę podwyżek pomniejsza, pasażerowie powodu do zadowolenia nie mają – bilety w aglomeracji śląskiej i tak do najtańszych nie należały.

Decyzje o zmianie cen nigdy nie są proste – zapewnia Klaudia Matuszna z biura prasowego Zarządu Transportu Metropolitalnego. – Do tego tematu zawsze podchodzimy ostrożnie. Decydując się na podwyżki, analizujemy wszystkie czynniki wpływające na sytuację gospodarczą oraz zdolności finansowe przedsiębiorstw komunikacji miejskiej.

Tym razem za zmianą taryfy stoją przede wszystkim dwucyfrowa inflacja oraz drastyczny wzrost cen paliw.

To czynniki, które bardzo mocno wpływają na niezwykle trudną sytuację, z jaką mierzą się wszystkie przedsiębiorstwa. Niestety, nie inaczej jest w przypadku komunikacji publicznej – tłumaczy rzeczniczka ZTM.

Istotne dla pasażerów jest też przejście z taryfy strefowo-czasowej na taryfę wyłącznie czasową. Oznacza to, że bilety będą ważne przez 20, 40 i 90 minut, a główną przewagą jest możliwość przesiadek w ramach ważności jednego biletu.

Jazda „na gapę” już nieopłacalna

Jeżeli chodzi o opłaty dodatkowe, Klaudia Matuszna zapewnia, że przeanalizowano ich wysokość w innych polskich miastach.

– Te obowiązujące w ZTM były jednymi z najniższych w Polsce. I to prowadziło, niestety, do sytuacji, w której pasażerowie notorycznie jeździli bez biletów, wychodząc z założenia, że bardziej opłaca się zapłacić 120 zł kary na miejscu, niż kupować regularnie bilet 30-dniowy. Dlatego też, dostrzegając osoby, które odpowiedzialnie korzystają z transportu publicznego, a pośrednio są poszkodowane przez te nieuczciwe zachowania, zdecydowaliśmy, że opłaty dodatkowe powinny być dotkliwsze, by przeciwdziałać nadużyciom.

550 zł kary zrówna się z ceną biletu na pół roku. Oznacza to, że bardziej opłaci się teraz uczciwie korzystać z komunikacji niż ryzykować konieczność zapłaty kilkuset złotych za nic.

Marysia Sławańska