O bohaterstwie mieszkańców grodu nad Kłodnicą pisano wiersze, powstawały legendy. Miasto nagrodził nawet sam cesarz.
Tak było niecałe cztery wieku temu. Dzisiaj niewielu mieszkańców Gliwic wie, że 386 lat temu, mieszkający tu ludzie wykazali się niebywałym heroizmem, broniąc miasta przed znacznie liczniejszym wrogiem.
Latem 1626 roku kilka tysięcy duńskich zbrojnych stanęło u wrót Gliwic.
[flashvideo file=”http://24gliwice.pl/tv/20120929_oblezenie.flv” /]Realizacja: Łukasz Gawin, czytał: Tomasz KrólikObroną miasta dowodził burmistrz Johan Frohlich. Gliwice zdecydowały się stawić zacięty opór.
Przeciwnik dysponował działami i muszkietami. Miasto ostrzeliwano i próbowano zdobyć mury za pomocą długich drabin. Gliwiczanie zapewne posiadali broń palną, ale opór stawiano także widłami i bronią białą.
– Ponieważ siły były dalece niewystarczające, do obrony miasta przyłączyły się także kobiety, które na głowy napastników wylewały wrzątek, topioną smołę i gotowaną kaszę jaglaną – opowiada Mikołaj Ratka z Muzeum w Gliwicach.
Miasto udało się obronić. Duńskie wojska odeszły i udały dalej w kierunku Węgier.
14 sierpnia 1629 cesarz Ferdynand II Habsburg wyraził swoją wdzięczność gliwiczanom za opowiedzenie się po jego stronie oraz bohaterską obronę przeciwko wojskom duńskim i nadał miastu nowy piękny herb. Potwierdził też dotychczasowe przywileje Gliwic, a kilka lat później zwolnił je z obowiązku kwaterunkowego wojsk carskich.