To miał być „test tolerancji dla Gliwic”. Dziś poznaliśmy jego wynik. W weekend tablice zostały zamazane czarną farbą, tak aby zasłonić niemieckojęzyczną nazwę miejscowości.
Policja sporządza dokumentację, burmistrz Sośnicowic mówi o zwykłym wandalizmie „małych ludzi”, a sprawa budzi emocje. Niestety także te niezdrowe.
Tablcie ustawione są na terenie gminy Sośnicowice. Sprawcy prawdopodobnie mieli dobrze przygotowany plan działania. Zamazane tablice dzielą duże odległości i ich dewastacja nie mogła odbyć się przypadkowo, w trakcie zwykłego spaceru.
Zniszczone są m.in. znaki w Smolnicy, Sośnicowicach i Kozłowie.
– To zwykły wandalizm, nieprzestrzeganie zasad demokracji. Te tablice zostały przecież ustanowione zgodnie z prawem – mówi burmistrz Sośnicowic Marcin Stronczek. – Prosimy o kontakt każdego kto mógł widzieć sprawców, albo ma wiedzę na temat tego zniszczenia – apeluje.
Na razie gromadzone są dane na temat skali zniszczeń, a lada dzień zostanie na policję skierowany wniosek o ściganie.
– Funkcjonariusze już pod tym kątem sporządzili odpowiednią dokumentację i sfotografowali miejsca dewastacji – mówi Marek Słomski z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach.
Dwujęzyczne tablice umieszczone zostały pod koniec ubiegłego roku. O ich montaż wnioskowali mieszkańcy. Do tej pory, jak informował nas parę dni temu burmistrz Sośnicowic, znaki wzbudzały życzliwe reakcje. Do urzędu wpłynęło tylko jedno pismo, z głosem protestu dwóch mieszkańców Gliwic.
(msz)