Mandat za czytanie informacji o mieście? Przy ul. Bojkowskiej to możliwe. Elektroniczny infokiosk z informacjami dla mieszkańców stanął na tamtejszym polu. Sęk w tym, że tuż obok znajduje się… zakaz wejścia dla pieszych.
Urządzenie stanęło przy ul. Bojkowskiej w rejonie wybudowanego w 2019 roku zbiornika retencyjnego (pomiędzy terenem Nowych Gliwic a Biedronką). Powstało w ramach budowy inteligentnego systemu zarządzania siecią kanalizacji deszczowej. Choć „inteligentny” w całej sprawie należy wziąć w gruby cudzysłów. U zarania pomysłu stała jednak sensowna koncepcja.
– Tablica została zlokalizowana w tym miejscu z uwagi na obecnie obowiązujące podejście do retencji wód oraz do terenów służących retencjonowaniu, w tym również zbiorników retencyjnych, polegające na udostępnianiu tych miejsc mieszkańcom do celów rekreacyjnych – tłumaczy w odpowiedzi na przesłane pytania Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Gliwicach (PWiK).
Problem w tym, że przy ul. Bojkowskiej na razie nikt nie zamierza tworzyć żadnego terenu rekreacyjnego na zbiorniku. Nawet jeśli był w planach, dziś urzędnicy przyznają, że nie są w stanie udzielić żadnych konkretnych informacji na temat jego budowy.
Zamiast inwestycji będzie stać jej nowoczesne wspomnienie.
Elektronika wśród powiewającej trawy wygląda dość zabawnie, ale tylko do pewnego momentu. Bo inwestycja została zrealizowana z publicznych środków.
PWIK unika odpowiedzi na pytanie, ile konkretnie kosztował infokiosk. Cała zadanie, w ramach którego powstał, było bardzo szerokie i obejmowało m.in. montaż aż 63 różnych urządzeń (np. kamery, staje hydrologiczne, czujniki napełnienia, przepływomierze, deszczomierze), a także stworzenie dwóch aplikacji do zarządzania infrastrukturą deszczową i do wizualizacji danych pomiarowych. Całość pochłonęła 4,16 mln złotych (z czego 2,9 stanowiło unijne dofinansowanie).
Wskazówką może być inna inwestycja, realizowana w 2021 roku również przez miejską spółkę – Śląską Sieć Metropolitalną. Wówczas za dwa elektroniczne „totemy informacyjne” zapłacono 78 tysięcy złotych. Jakkolwiek szukać usprawiedliwienia dla urzędniczego absurdu, trudno pozbyć się poczucia (zwłaszcza jesienią), że przy Bojkowskiej pieniądze wyrzucono w błoto.
(msz)