– Jeżeli pojawią się konkretne, rzetelne i odpowiedzialne oferty to chętnie je rozważymy – mówi na temat przekazania Piasta Gliwice prywatnemu inwestorowi prezydent Adam Neumann.
W wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” Neumann podkreślił, że klub powinien się „usamodzielnić”. Od dawna nikt z przedstawicieli magistratu, tak zdecydowanie nie komunikował o możliwości sprzedaży klubu.
- Niewykluczone, że Piast otrzyma od miasta mniejsze dofinansowanie na drugie półrocze działalności
- Miasto jest zadowolone z działań obecnego zarządu klubu
- Na giełdzie nazwisk potencjalnych inwestorów, nieoficjalnie pojawia się Zbigniew Kałuża
– To niewłaściwa sytuacja, gdy samorząd jest właścicielem klubu, ale od lat działamy z pełną odpowiedzialnością i nie chcemy oddać klubu nierzetelnemu inwestorowi – mówi Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic. – Jednak docelowym modelem jest przekazanie klubu w prywatne ręce – przyznaje.
W tej chwili miasto posiada 66% akcji klubu i każdego roku z miejskiego portfela przekazuje Piastowi solidne dotacje. Przez lata było to 12 mln złotych rocznie. W tym roku ta kwota spadła o połowę (głównie z powodu sporych pieniędzy,jakie Piast zainkasował z tytułu zdobycia mistrzostwa Polski). W skali Ekstraklasy Piast jednak do krezusów nie należy, a większość klubów operuje dużo wyższymi kwotami.
Jednak w dobie koronawirusa każda wydawana złotówka oglądana jest dwa razy, a magistrat już teraz notuje niższe wpływy z PITu (w kwietniu o 40%) czy z czynszu w związku z ulgami dla przedsiębiorców. Być może dlatego po latach przerwy zaakcentowano ponownie chęć sprzedaży Piasta.
– Musimy zobaczyć, jak będzie w czerwcu z przychodami, w tym z PIT. Informacje za maj i czerwiec dadzą nam głębszy obraz, bo niebagatelne wpływy wynikają z rozliczenia rocznego, które przesunięto na koniec maja
– mówi Adam Neumann zapytany przez „Przegląd Sportowy” o obniżenie dotacji dla Piasta w drugim półroczu. – Czekamy na informacje i rozwój wydarzeń. A do tego na Śląsku robi się niepokojąco, bo problem z koronawirusem mają kopalnie, również w Gliwicach. Jest szereg niewiadomych, więc trudno dziś mówić o precyzyjnych decyzjach finansowych – dodaje prezydent Gliwic.
Magistrat wspiera klub od czasu gdy zespół grał jeszcze w B klasie w 1997 roku. Jak twierdzą urzędnicy, przez cały ten okres miasto nie otrzymało żadnej konkretnej i budzącej zaufania oferty wykupienia Piasta. W 2012 roku 26% akcji klubu nabył Zbigniew Kałuża, prezes firmy Kar-Tel. Nieoficjalnie mówi się, że to właśnie Kałuża może zostać nowym właścicielem klubu. Władze miasta już raz mu zaufały, oddając część decyzyjności na chwilę przed wejściem do miasta komisarza wskazanego przez PiS. Oficjalnie jednak nazwisko Kałuży nigdy nie padło.
– Mamy pełne zaufanie do obecnego zarządu klubu. Jesteśmy zadowoleni z osiąganych wyników, ale też organizacji klubu – komentuje Łukasz Oryszczak.
W ostatnich miesiącach model zarządzania Piastem Gliwice wzbudzał wiele emocji. Z jednej strony klub chwalony był za sukces sportowy osiągnięty przy niskim budżecie i stosunkowo zrównoważonym systemie płacowym (pensje piłkarzy). Z drugiej strony tuż po zdobyciu mistrzostwa Polski prezes Paweł Żelem zdecydował się na podwyżkę cen biletów, które stały się niemal najdroższe w całej lidze. Klub krytykowany był też za słaby marketing i niewykorzystanie mistrzowskiego potencjału do przyciągnięcia kibiców na trybuny. W dodatku w końcowym okresie kampanii wyborczej to właśnie władze Piasta silnie zaangażowały się w lokalną politykę, a klub próbował dyskredytować kontrkandydata Adama Neumanna w wyborach prezydenckich – Kajetana Gorniga.
Michał Szewczyk