Trzy czerwone kartki, rzut karny i remis dający grę w europejskich pucharach w przyszłym sezonie
– w przedostatniej kolejce ekstraklasy, po emocjonującej końcówce, Piast zremisował z Polonią 1:1.
Co prawda przed meczem na stadionie przy ul. Konwiktorskiej Piast był o krok od europejskich pucharów, jednak gra gliwiczan w pierwszej połowie pozostawiała wiele do życzenia. Z boiska wiało nudą, a składniejsze akcje przeprowadzali piłkarze Polonii niesieni dopingiem kibiców.
Po przerwie akcje obu drużyn nabrały tempa.
W 67 minucie wynik meczu otworzył Marcin Robak, atomowym strzałem pokonując bramkarza Polonii.
Bramka dla Piasta nie podcięła skrzydeł ambitniej grającym gospodarzom. W 80 minucie, po jednym z ataków Polonii, piłkę ręką zagrał Paweł Oleksy. Z jedenastu metrów nie pomylił się Aleksandar Todorovski i na Konwiktorskiej mieliśmy remis.
Pod koniec spotkania z boiska wyleciał strzelec bramki dla Piasta Marcin Robak, po zagraniu w stylu kung-fu na bramkarzu Polonii. Przyrowski nie pozostawał dłużny i postanowił potraktować piłkarza Piasta „z główki”, za co również dostał czerwoną kartkę. Polonia kończyła mecz w 9-tkę – wcześniej czerwony kartonik zobaczył Baran.
Wobec porażki Górnika Zabrze w meczu z Wisłą Kraków, remis w stolicy dał Gliwicom, po raz pierwszy w historii, europejskie puchary.
Podopieczni Brosza nie zamierzają jednak spocząć na laurach.
– Mamy ochotę na trzecie miejsce. Zrobiliśmy coś fajnego dla Gliwic i z tego się cieszymy – powiedział kapitan Piasta Tomasz Podgórski w pomeczowym wywiadzie.
W ostatnim meczu Piast zagra u siebie z GKS Bełchatów. Początek w niedzielę o godzinie 16.00.