Fabryka Drutu oficjalnie wpisana do rejestru zabytków. Magistrat: nie zmieniamy naszych planów

fot. 24GLIWICE /emef

W Gliwicach mamy nowy zabytek. To zespół zabudowy dawnej Fabryki Drutu między ul. Dubois i Bohaterów Getta Warszawskiego. Decyzję konserwatora z zadowoleniem przyjęli społecznicy, ale też… urzędnicy, którzy nie wycofują się ze swoich planów dla tego terenu.

 
Decyzja Śląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków o wpisie do rejestru uprawomocniła się pod koniec października. Pod ochroną znalazły się m.in. budynek łaźni i warsztatu, kotłownia wraz z kominem, ciąg zabudowy dawnej kuźni łańcuchów, stacji trafo i składu drutu oraz południowo-zachodnia elewacja budynków fabryki. Decyzja konserwatora to duży sukces społeczników. Postępowanie prowadzone było na wniosek Stowarzyszenia Miasto Ogród Gliwice przy współpracy z grupą Ratujmy Lipy i serwisem Gruba Tektura.

– Batalia, którą toczyliśmy od stycznia, zakończyła się w najlepszy możliwy sposób. Gliwice pokazały, że mają obywatelskie społeczeństwo i to kolejna (po Fabryce Drutu) rzecz, o którą należy dbać

– komentuje Jakub Kowalski, architekt, który jako pierwszy poinformował o planach rozbiórki części budynków.


– Wierzę, że cały zaniedbany obszar zostanie w mądry i świadomy sposób przywrócony miastu, bez utraty swojego industrialnego charakteru. Centrum Gliwic może mieć w przyszłości wyjątkową wizytówkę i cieszę się, że tak wielu mieszkańców podziela tę opinię – dodaje Kowalski.

MAGISTRAT: TO RACJONALNA DECYZJA KONSERWATORA

Przypomnijmy, wpis do rejestru to efekt planów prywatnego inwestora (gliwickiej firmy P.A. Nova), który planuje w tym miejscu inwestycję (nieoficjalnie mówi się o działalności handlowej). Pod to przedsięwzięcie złożony został na początku roku wniosek o rozbiórkę części budynków. I niewykluczone, że do rozbiórki ostatecznie dojdzie. Przynajmniej takie plany mają gliwiccy urzędnicy.

– W sierpniu tego roku publicznie wyrażałem nadzieję, że WKZ zachowa się racjonalnie i w swojej decyzji zważy zarówno konieczność ochrony wartościowych obiektów, jak i potencjał inwestycyjny terenu. W ocenie miasta decyzja konserwatora w dużym stopniu spełnia takie warunki – komentuje Łukasz Oryszczak, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic.

– Konserwator objął bezwzględną ochroną tylko kilka budynków oraz ich fragmentów. Wpis do rejestru zespołu zabudowy nie uniemożliwia realizacji nowych inwestycji na tym terenie, oznacza, że takie nowe przedsięwzięcia muszą być realizowane z nadzorem konserwatorskim

– dodaje rzecznik.

Zdaniem urzędników na obszarze Fabryki istnieje jedynie kilka zabudowań, które powinny zostać zachowane, ale pozostała jej część ma zostać wykorzystana inwestycyjnie. W praktyce oznacza to oddanie przyszłych losów obiektu w ręce prywatnych inwestorów. Jedynym ograniczeniem (poza wprowadzoną właśnie ochroną konserwatorską), będą zapisy miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. A te są dość szerokie i dopuszczają tu lokalizację obiektów handlowych o powierzchni sprzedaży powyżej 2000 m2.

Miasto zresztą w oczekiwaniu na decyzje konserwatora w ostatnich miesiącach kontynuowało przygotowania do nowego zagospodarowania terenu. Właśnie trwa przygotowanie koncepcji budowy przejścia podziemnego pieszo-rowerowego pomiędzy ul. Toszecką a terenami przy ul. Dubois. W przyszłości ma to pozwolić na swobodną komunikację między terenami dawnej Fabryki Drutu a Centrum Przesiadkowym.

W kontekście planów na przyszłość, w kwietniu prezydent Adam Neumann w programie „Gość Dnia” mówił, że „centrum Gliwic nie może być skansenem starych zabudowań, które niszczeją”. Jednak pytani przez nas społecznicy podkreślają, że nie chcą utrwalać obecnego krajobrazu ul. Dubois z opuszczonymi budynkami.

– Podobnie jak nowemu inwestorowi i włodarzom miasta zależy nam, żeby w to miejsce wróciło życie. Zabiegamy jednak o to, by cały ten proces odbył się z poszanowaniem historycznej tkanki. O tym, że jest to możliwe, świadczą przykłady z wielu miast w całej Polsce. Oczywiście, tego typu zadania są bardziej skomplikowane w realizacji. Gdyby były łatwe, nie wymagałyby jednak angażowania strony społecznej – mówi Jakub Kowalski.

Spacer historyczny wokół Fabryki Drutu, marzec 2023. fot. 24GLIWICE /emef

W SZUFLADZIE GAPR JEST GOTOWY PROJEKT, ALE „NIE MA PIENIĘDZY NA JEGO REALIZACJĘ”

Paradoksalnie sugestie strony społecznej, by teren zrewitalizować na wzór łódzkiej Manufaktury nie są władzom Gliwic obce. Gotowy projekt podobnej modernizacji spoczywa jeszcze w szufladach miejskiej spółki – Górnośląskiego Akceleratora Przedsiębiorczości Rynkowej (GAPR). W 2014 roku miasto przedstawiło plan „Nowych Gliwic II”, który zakładał rewitalizację hal dawnej siatkarni Fabryki Drutu i stworzenie tam centrum kulturalno-biznesowego. Na ten cel pozyskano nawet pierwsze dofinansowanie na uzbrojenie terenu (4,5 mln złotych). Zorganizowano też w Ratuszu konferencję prasową z udziałem prezydenta, architektów i projektantów z P.A. NOVA. W 2018 roku GAPR wystąpił o dofinansowanie inwestycji, ale projekt został odrzucony ze względu na błędy formalne.

Pomimo zapowiedzi urzędników o ponowieniu starań o środki unijne, tak się nie stało. Podjęto decyzję o wycofaniu się z pomysłu. Działki będące w posiadaniu GAPR są obecnie sukcesywnie sprzedawane podmiotom prywatnym, a przedstawiciele miasta przekonują, że w najbliższych latach nie będzie możliwości finansowych, by przeprowadzić rewitalizację ze środków miejskich. Odrzucona została też możliwość ponownego ubiegania się o środki zewnętrzne.

Michał Szewczyk

ARCHIWALNE NAGRANIE NA TEMAT STWORZENIA „NOWYCH GLIWIC II” W 2016 ROKU: